Nie jest to zdecydowanie drobna roślina kwiatowa, ale jej kwiaty są niepozorne i łatwe do przeoczenia, zaś najwięcej uwagi przykuwa późną jesienią, gdy na gałęziach wiszą jeszcze dojrzałe owoce.
Trzmielina (Euonymus) to rodzaj niskich drzew lub krzewów, z którego w Europie występują dwa gatunki - t. pospolita i t. brodawkowata. Różnice między tymi gatunkami są drobne, tworzą zresztą mieszańce. Najczęściej spotykana trzmielina pospolita ma jasnozielone, drobne, płaskie kwiatki pojawiające się latem; gładkie gałązki bez przetchlinek, pokrój większego krzewu - w dobrych warunkach staje się niedużym drzewem. Jesienią tworzy różowo-czerwone torebki nasienne, które pękają pokazując pomarańczowe osnówki wokół czarnych nasion, zwisające na krótkich żyłkach. Te wewnętrzne części są wyjadane przez ptaki, które następnie wydalają nienaruszone nasiona. Pomarańczowa osnówka nasion często pęka, ujawniając czarną skorupkę ziarna, stąd ludowe nazwy "pawie oczko" czy "perskie oczko". Równocześnie liście przebarwiają się na intensywny, czerwony kolor i szybko opadają.
W przypadku trzmieliny brodawkowatej najwyraźniejszą różnicą są drobne brodawki pokrywające młode gałązki. Pokrój drobniejszy, krzewiasty. Liście może nieco większe. Pojawiające się latem kwiaty częściej są podbarwione na brunatno. Torebki nasienne wyglądają tak samo. Mam też wrażenie, że liście tego gatunku dłużej pozostają na krzewach, zwłaszcza w bardziej osłoniętych miejscach. Nierzadko obserwowałem okryte liśćmi tak długo, że po minięciu fazy intensywnie czerwonej zaczęły blaknąć od światła, aż pod sam koniec stawały się niemal całkiem białe.
Gatunek jest nieco rzadszy, prawie nie spotyka się go na zachodzie kraju. U mnie, na wschodzie, oba występują dość pospolicie na obrzeżach lasów czy polanach. Raczej rzadko zdarza się trzmielina rosnąca na otwartej przestrzeni.
Często krzewy mają dodatkową interesującą cechę - w miarę wzrostu rośliny starzejące się pędy zaczynają pękać wzdłuż. Pęknięcia są stopniowo wypełniane przez tkankę korkową, tworząc jasną bliznę. Widać to wyraźnie zwłaszcza na młodych, dwu-trzyletnich pędach, które mają zieloną korę.
Jednak w przypadku części roślin wzrost tkanki korkowej nie ustaje. Stopniowo tworzy się listwa rozciągnięta wzdłuż pędu, gałązka może być w ten sposób oskrzydlona w dwóch, trzech i więcej miejscach obwodu. To tak zwana skrzydlasta odmiana, pojawia się tylko u części roślin, nie jest wyróżniana jako inny gatunek, nie wiem czy to kwestia genetyki czy warunków siedliska. Zależnie od osobnika osiąga różne natężenie - zazwyczaj przypomina podłużną wypukłość, wyczuwalną w dotyku, wyglądającą jak zmarszczka na powierzchni kory. Czasem wyrasta nad korę na trzy czy cztery milimetry, najwyraźniej na pędach starych i głównym pniu, co nadaje roślinie zimą efektownego wyglądu.
Kora na starych pniach robi się ostatecznie gładka, jasnoszara.
W ogrodach sadzony bywa czasem pochodzący z Japonii gatunek trzmielina oskrzydlona, dla którego korkowe listewki są cechą normalną.
Trzmieliny są niestety roślinami trującymi. Wpływają na układ nerwowy, wywołując początkowo pobudzenie, potem fazę osłabienia tętna, wymioty, obniżenie ciśnienia, śpiączkę i wstrząs. Podaje się, że zjedzenie 35 owoców wraz z pogryzionymi nasionami może być dawką śmiertelną. Przyczyną objawów są toksyny saponinowe, głównie ewonina i ewobiozyd, przypominające w działaniu digitoksynę. Wykryto też cykliczne alkaloidy peptydowe frangulanina, franganina i frangufolina; armepawina, w mniejszym stopniu znaczenie mają alkaloidy purynowe jak teobromina i kofeina.[1], [2]
Nie oznacza to jednak, że rośliny do niczego się nie przydają. Z czerwonych okryw torebek nasiennych można było otrzymać różowy, a z pomarańczowych ośródek żółty barwnik do tkanin. Owoce pozbawione nasion mają też wyraźnie niższą zawartość toksyn i przy bardzo ostrożnym dawkowaniu były kiedyś używane w ziołolecznictwie, jako środek pobudzający i wzmacniający. Dawniej czasem używanym surowcem była kora korzeni; kora gałązek miała być słabszym substytutem. Miał to być środek żółciopędny, pobudzający trawienie, leczący wątrobę, w większych dawkach podrażniający i przeczyszczający. Użyty zewnętrznie miał zabijać wszy, kleszcze i różne pasożyty skórne.[3]
W przypadku podobnego gatunku trzmieliny skrzydlastej, kora i korek listewek pędowych były używane jako składnik leków medycyny chińskiej. Będąca jednym z alkaloidów armepawina znana jest jako substancja przeciwzapalna, hamująca wydzielanie czynnika martwicy nowotworu i czynnika antyjądrowego, którego nadmierne wydzielanie przyczynia się do chorób autoimmunologicznych.[4]
Drewno trzmieliny narasta powoli. Trzeba kilkunastu lat aby krzew wykształcił pień. Najstarszy osobnik jaki znalazłem, mający formę wysokiego na pięć metrów drzewka, miał pień o średnicy 10-12 cm. Dlatego też drewno to jest dość gęste i twarde. Dawniej z kijów trzmielinowych wykonywano drobne części narażone na tarcie - ośliki, wrzeciona przędzalne, szaszłyki, drewniane igły itp. Stąd zwyczajowa angielska nazwa "spindle tree" czyli "drzewo wrzecionowe". Drewno to jest jednak mało trwałe, dlatego nie było specjalnie cenione. Odpowiednio wypalone dawało twardy węgiel drzewny, używany przez artystów do wyraźnych rysunków. W bardzo dobrych warunkach trzmielina potrafi rosnąć do 100 lat. Kilka lat temu za pomnik przyrody uznano drzewo tego gatunku rosnące w Witorożu, o trzech pniach, z których najgrubszy ma pierśnicę 101 cm.[5]
Warto zająć się na koniec sprawą, wokół której panuje dużo błędnych przekonań: trzmielina była przez pewien czas brana pod uwagę jako roślina kauczukodajna, ale nie używa się jej nadal. Jej korzenie zawierają gutaperkę. Wobec ograniczenia dostaw od państw o innym systemie politycznym i braku wewnętrznych źródeł, w ZSRR i państwach w jego zasięgu podejmowano różne próby znalezienia lokalnych źródeł materiałów mogących czymś brakujący kauczuk zastąpić. W pewnym momencie w latach 40. i 50. bardzo promowano uprawy azjatyckiego mniszka Kok-Sagiz, którego korzenie zawierały do 20% kauczuku w mleczku. Często jednak uprawiający kauczukodajny mniszek nie wiedzieli jak go przetwarzać, a centralnej instytucji odbierającej surowiec nie było.
W latach 40. podczas takich poszukiwań stwierdzono, że potencjalnym źródłem może być trzmielina. W zewnętrznej tkance korzeni odkładał się w formie wytrąceń kauczuk małocząsteczkowy, tak zwana gutaperka, dająca masę o mniejszej elastyczności niż kauczuk. Skoro zaś tak, różne instytucje podjęły próby sprawdzające, czy jest sens próbować produkcję z tego materiału. Informację puszczono do ówczesnych mediów jako kolejny element propagandy. Zapewniano, że Instytut Leśnictwa zbadał temat i potwierdził, że roślina nadaje się do przemysłowej produkcji gutaperki, bo w korze korzeni jest tej substancji od 5 do 7%, niektóre osobniki w sprzyjających miejscach miały do 20%. [6]
Tyle tylko, że po wycięciu korzeni roślina obumiera, zaś reszta trzmieliny nie miała za bardzo zastosowania. Potrzebna by była duża baza plantacji z kilkuletnimi roślinami aby zapewnić ciągłą produkcję. Drzewa kauczukowe miały zaś tę zaletę, że bez zabijania rośliny można było z niej zbierać lateks przez wiele lat. Inny problem zawierał się w podanych liczbach - zawartość 7% wydaje się spora, ale dotyczyła wyłącznie kory korzeni, która stanowi małą część masy systemu korzeniowego. Który z kolei stanowi tylko część samej rośliny. Na wyprodukowanie tony gutaperki należałoby wyrwać z ziemi i obłuskać z korzy korzenie kilkuset krzewów, które potem nie mają większych zastosowań - liści nie da się zwierzętom jako paszę, bo są trujące, a gałązki kilkuletnich osobników są za małe aby robić z nich wyroby drewniane.
Dlatego też stopniowo temat cichł, aż zaczęto wytwarzać kauczuk syntetyczny.
Mimo to w wielu artykułach opisuje się dziś wśród właściwości trzmieliny, że "z jej korzeni otrzymuje się kauczuk" jakby szło o coś nadal zachodzącego i normalnego. A że gutaperkę, pochodzącą z innych źródeł, wykorzystuje się w przemyśle, sporo artykułów twierdzi w naszych czasach, że trzmielina ma takie zastosowania przemysłowe. Podobne myślenie widzę odnośnie innych substancji - jeśli wiadomo ze źródeł, że pewną substancję wykryto po raz pierwszy w danej roślinie, to pewni siebie autorzy dopisują do listy zalet, że tę substancję się nadal z tej rośliny otrzymuje.
--------------
[1] https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/4144899/
[2] https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0031942200844660
[3] https://pfaf.org/user/Plant.aspx?LatinName=Euonymus+europaeus
[4] https://academic.oup.com/rheumatology/article/49/10/1840/1773748
[5] https://miedzyrzec.info/artykuly/wyrosl-nowy-pomnik/
[6] "O gutaperkę z polskiego lasu", Życie Warszawy 5 czerwca 1952, CMB