Idea Ery Wodnika zdobyła sobie dużą popularność w latach 60. stając się w dużym stopniu symbolem ogólniejszego poglądu, że świat musi przejść mentalną i duchową przemianę. I mimo upływu lat wciąż jest żywa, będąc podczepianą pod różne daty i zjawiska. Ale właściwie skąd się wzięła era Wodnika, i kiedy nadejdzie?
Aby zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, należy spojrzeć na Ziemię z innej perspektywy, mianowicie kosmicznej. Planeta będąca z grubsza kulą wykonuje dwa podstawowe ruchy - obrotowy wokół osi przechodzącej przez bieguny i obiegowy na orbicie wokół Słońca.
Oś obrotu Ziemi jest przekrzywiona, nie będąc prostopadłą wobec płaszczyzny orbity i wskutek efektu żyroskopowego zajmuje w przestrzeni stałe położenie, będąc nakierowaną w okolice Gwiazdy Polarnej w "ogonie" Małej Niedźwiedzicy. Jednym ze skutków tego położenia są różnice kąta pod jakim na powierzchnię pada światło słoneczne, a co za tym idzie sezonowe zmiany temperatury od lata do zimy. Gdy Ziemia znajdzie się w takim położeniu, że po stronie w którą celuje oś znajdzie się Słońce, północna półkula będzie lepiej oświetlona i zapanuje tam lato zaś na półkuli południowej zima. Szczególnym jednak przypadkiem jest sytuacja, gdy słońce ustawi się z prostopadle do linii osi. Promienie słońca równomiernie oświetlą całą planetę, będzie stało dokładnie w zenicie na równiku i na wysokości horyzontu na biegunach. Następuje to w momencie gdy na położenie słońca nasunie się punkt
przecięcia płaszczyzny równika i płaszczyzny orbity. Istnieją dwa takie
punkty a zatem są także dwa dni gdy pojawia się ta sytuacja.
Zauważalnym na ziemi efektem jest wówczas równonoc, a więc sytuacja gdy dzień i noc trwają tak samo długo. Względy symboliczne powodowały, że równonoc stała się bardzo ważnym dniem w wielu ludzkich kulturach. Była postrzegana jako czas przejścia, zmiany, zaś w pierwotnej umysłowości podobne miejsca i momenty zawsze uważane były za dobre do tego aby przesterować ścieżki losu we właściwą stronę. stąd liczne przesądy związane z rozstajnymi drogami, bramami, progami, graniami górskimi i mostami, stąd też szczególny kult czterech punktów kardynalnych - równonocy wiosennej, gdy po zrównaniu dni stają się coraz dłuższe, przesilenia letniego z najdłuższym dniem w roku, równonocy jesiennej będącej początkiem chłodnej połowy i przesilenia zimowego, najciemniejszego i najkrótszego dnia roku.
Drugim ruchem ziemi jest obieg wokół Słońca powodujący że z naszego punktu widzenie słońce zdaje się wędrować przez gwiazdozbiory. Te przez które przebiega jego pozorna wędrówka nazywane są gwiazdozbiorami zodiakalnymi i zgodnie z europejskim podziałem gwiazdozbiorów jest ich 13 (tym dodatkowym jest Wężownik, nie ujmowany przez astrologów).
Astrologowie dość arbitralnie podzielili sobie ekliptykę, czyli drogę pozornej wędrówki słońca przez gwiazdozbiory, na 12 równych części po 30 stopni kątowych. Tym co wyliczają w swych horoskopach nie jest więc położenie słońca na tle
gwiazdozbiorów, bo te mają różne rozmiary,lecz na tle tych arbitralnych odcinków ekliptyki, nazywanych
znakami zodiaku. Punktem zerowym od którego liczą się granice znaków zodiaku jest punkt równonocy wiosennej.
Jednak nakierowanie osi obrotu ziemi nie jest stałe na dłuższą metę. W ciągu bardzo długiego czasu wynoszącego około 25 tysięcy lat przedłużenie osi przesuwa się po pewnym kole, raz to zbliżając się raz to oddalając od różnych gwiazd. Efekt ten, nazywany precesją, skutkuje tym, że co kilka tysięcy lat inna gwiazda staje się tą Polarną, wskazującą na kierunek północny. Obecnie jest to Polaris w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, oddalona od przedłużenia osi o 0,8 stopnia kątowego. 4,7 tysięcy lat temu rolę tą pełnił Thuban w gwiazdozbiorze Smoka.
Zmiany nakierowania osi Ziemi, zmieniają też położenie w przestrzeni płaszczyzny równika, a co za tym idzie także punktu skrzyżowania z płaszczyzną orbity. W efekcie punkt na niebie w jakim musi być widoczne słońce w dniu równonocy przesuwa się wzdłuż ekliptyki, wędrując w ciągu 25 tysięcy lat przez gwiazdozbiory zodiakalne. Z przyczyn magicznym największe znaczenie przypisuje się punktowi równonocy Wiosennej, nazywanemu punktem Barana, bo w tym gwiazdozbiorze leżał w starożytności. Obecnie przesunął się już do Ryb i zmierza powoli w stronę Wodnika. Jego wędrówka powoduje też przesunięcie się po niebie astrologicznych znaków, będących odcinkami ekliptyki, w efekcie obecnie na tle gwiazdozbioru Panny znajduje się cały astrologiczny znak Wagi i czśsć znaku Skorpiona.
Efekt przesunięcia punktu równonocy zainteresował oczywiście astrologów ale w zasadzie aż do XX wieku nie przypisywano jego położeniu znaczenia - precesja punktu równonocy jest zbyt powolna aby miała znaczenie dla danego pokolenia. Dopiero pomysł, że jesteśmy już bardzo blisko punktu przejścia wzbudził zainteresowanie i stał się źródłem mitu o czasach duchowej przemiany.
Kiedy?
Z odpowiedzeniem na pytanie kiedy nastąpi to przejście jest problem, ze względu na to, że różni ludzie różnie liczą. W wielu opracowaniach astrologicznych popularny jest na przykład podział ekliptyki na 12 części równej długości utożsamianymi z nieruchomymi gwiazdozbiorami, z przejściami od ery do ery następującymi co 2000 lat. Próbuje się nawet dopasować to do historii, na zasadzie że w roku urodzenia Jezusa weszliśmy w wiek Ryb, co wiąże się z symboliką chrześcijan-ryb, w związku z czym w następny wiek powinniśmy wejść w roku 2000. Ponieważ rok ten minął próbuje się go przesuwać, ostatnio do 2012.
Taki sposób liczenia zawiera jednak ten mankament, że długość okresu precesji jest dłuższa (25 920 lat) niż zakłada, a gwiazdozbiory mają różne rozmiary. Gwiazdozbiór Skorpiona obejmuje tylko kilkanaście stopni ekliptyki a słońce przebywa na jego tle tylko przez 6 dni.
Trzeba zatem liczyć moment w którym punkt równonocy wyjdzie z obszaru jednego gwiazdozbioru a wejdzie w następny. I tu pojawia się kolejny problem, bo gdzie mamy ustalić granice między gwiazdozbiorami? Międzynarodowa Unia Astronomiczna wydzieliła obszary nieba mieszczące 88 gwiazdozbiorów, ale jest to granica ustalona na podstawie umowy. A nawet astrologowie nie są w stanie powiedzieć w jaki sposób "naturalnie" należałoby je oddzielać.
Zależnie więc od tego jak ustalimy przebieg granicy, różny będzie czas przejścia.
Aktualnie punkt równonocy znajduje się jeszcze dość głęboko w gwiazdozbiorze Ryb:
Najbliższą gwiazdą tworzącą rysunek gwiazdozbioru jest Lambda Piscum i punkt ten nadal się będzie do tej gwiazdy przybliżał. Minie ją około roku 2150, po czym będzie się przesuwał równolegle do granicy gwiazdozbiorów, ale wciąż zdecydowanie bliżej Ryb. Granicę tą osiągnie dopiero około roku 2600 i wtedy formalnie będzie można mówić o nowej epoce astrologicznej.
Bardziej naturalną granicą między gwiazdozbiorami wydaje się punkt dokładnie pomiędzy najbliższymi gwiazdami tworzącymi podstawowe rysunki sąsiednich gwiazdozbiorów, tak że po jego przekroczeniu punkt równonocy będzie bliżej następnego niż poprzedniego. Przy czym akurat w tym przypadku przebieg granicy ustalonej przez Unię Astronomiczną jest taki właśnie wypośrodkowany. Na poniższej przybliżonej konstrukcji widać że środki odcinków łączących gwiazdy Ryb i Wodnika są bliskie oficjalnej granicy, a linia środków przecina ekliptykę tylko nieco dalej od granicy, przez co punkt równonocy osiągnie to miejsce kilkadziesiąt lat później:
Wygląda więc na to, że niezależnie od tego jak liczyć, Era Wodnika zacznie się dopiero za kilkaset lat, a ci który twierdzą że to już albo za kilka lat zwyczajnie piszą bzdury.
A co dalej?
Posługując się programem Stellarium symulującym widok nieba dla zadanej daty, sprawdziłem jak wygląda przyszłość Punktu Równonocy.
Na początek wejście w gwiazdozbiór Wodnika:
Data jest przybliżona. Różnica o kilka lat daje niewielkie przesunięcie.
Następnie rok w którym punkt wejdzie w gwiazdozbiór Koziorożca:
A tu wejście w Skorpiona: