Kolejny przypadek szaleństw pogodowych, mający w dodatku dość interesujące źródło i opisany po upływie blisko 80 lat.
(...)Dnia 13 czerwca 1905 roku mieszkańcy Strachosławia i okolicy byli świadkami uformowania się trąby powietrznej nad tą wsią, której zapalnikiem stało się uderzenie jedynego wtedy pioruna. Oglądający to zjawisko z odległości kilku kilometrów Aleksander Wojtiuk (Rożdżałów) widział jak "zeszły się przeciw ciebie dwie chmury, jedna od wschodu, druga od zachodu" a J. Hacej przypomina "Kiedy zaczęła się burza, piorun uderzył w budynki Kowalczuka; gdy dobiegliśmy do ognia tak już rwało, że musiałem się chwycić drzewa czereśni, żeby wiatr nie porwał". Jan Pełczyński (z pobliskiego Strupina Dużego) który zapamiętał dokładną datę ze względu na "dzień św. Antoniego" uzupełnia "w Strachosławiu zaczęła się morska trąba, gdy jedna gospodyni wypiekała chleb, wtedy uderzył piorun i zapalił dom, a stąd się wziął taki wicher i silnie kręciło". Inni obserwatorzy byli świadkami jak ta popołudniowa trąba wyruszyła stąd pasem szerokości 100 m w kierunku południowozachodnim, wyrywając wszystkie drzewa z korzeniami po polach i wiatraki, niszcząc lasy w okolicy Rejowca i Żulina. (...)
[Wszechświat, nr. 9 1980, s. 206 "Osobliwe wyładowania atmosferyczne obserwowane w okolicach Chełma". Stanisław Skibiński, MBC Małopolska]
Wedle podanego czasu relacje świadków były zbierane na początku lat 60., a więc po upływie 55 lat. Był to więc ostatni moment na to, aby ktoś tę relację przekazał.
Stanisław Skibiński był znanym w Chełmie historykiem, regionalistą, który zbierał relacje mieszkańców okolicy, przeszukiwał archiwa i ogółem tropił zagadki historii regionu. Miał już kilka publikacji we Wszechświecie; w 1975 roku opublikowano mu artykuł o relacjach obserwacji pioruna kulistego. Niewykluczone, że w materiałach z jego kwerend są jeszcze jakieś ciekawe przypadki nawałnic, burz z huraganowym wiatrem i trąb powietrznych, których w swoim czasie nie opisała prasa - będę więc szukał w tym kierunku.
Strachosław to wieś niedaleko Chełma, na wschód od miasta. Z kolei Rejowiec i Żulin leżą bardziej na południowy zachód, jeśli więc trąba faktycznie była przyczyną uszkodzenia lasów koło tych miejscowości, oraz biegła polami nie wpadając do żadnej wsi, to jej tor musiał biec w kierunku NNW, niemal całkiem na zachód, mijając sam Chełm o kilka kilometrów. Opis wiru powstałego w miejscu zderzenia chmur nadchodzących z przeciwnych kierunków, orientacja tych kierunków oraz fakt, że z chmury wypadł tylko jeden piorun ale nie ma informacji o gradzie mogłyby wskazywać na trąbę powietrzną typu Landspout, związaną z linią zbieżności wiatrów.