niedziela, 23 czerwca 2019

Drobne rośliny kwiatowe (18.) - Podkolan

Tego drobnego storczyka znalazłem na poboczu leśnej drogi koło Siemion. Jest to zresztą miejsce o tyle ciekawe, że w maju znalazłem przy niej gnieźnika, a ostatnio jeszcze nie rozkwitłe pędy wyglądające jak któryś z kruszczyków. Jak zakwitną to się dowiem.

Kwiaty zebrane w wydłużone grono, po kilkanaście na łodygę. Przy ziemi dwa-trzy liście o szerokiej blaszce, które łatwo byłoby pomylić z rosnącą zresztą obok konwalią. Kwiaty z języczkowatą wargą, dwoma płatami po bokach i hełmem. Rozgrzebałem jednego kwiatka aby upewnić się, że ma sześć płatków i odpowiednią budowę.
W zasadzie od razu zgadłem, że może to być podkolan, choć znałem go tylko z obrazków. Wydawało mi się, że podobna może być jeszcze listera, ale ta ma jednak inne liście.
Podkolan i dwa liście przy odziomku. Po lewej przekwitła konwalia
Stanowisko okazało się dość liczne. Rośliny rosły na poboczu drogi. Wchodziłem w las ale znalazłem tam dwa-trzy osobniki, nie dalej niż trzy metry od pobocza. Może to kwestia korzystnego doświetlenia, a może nasiona i kawałki kłączy rozniosły się podczas wyrównywania nieutwardzonej powierzchni spychaczem. Na krótkim odcinku kilkunastu metrów po obu stronach drogi znalazłem 12 osobników, niektóre miały się na tyle dobrze, że wypuszczały dwa pędy kwiatowe.

Nie jestem natomiast do końca pewien czy był to częstszy podkolan biały, czy nieco rzadszy p. zielonawy. Poza widoczną w nazwie zielonkawą barwą, którą mogą zresztą  przyjmować oba gatunki, najistotniejszą różnicą wydaje się budowa ostrogi kwiatowej, która u p. zielonawego ma poszerzony koniec. Tak chyba było u osobników które znalazłem, ale to dość subtelne różnice.
Wedle internetowego Atlasu Roślin w okolicy znajduje się jedno stanowisko podkolanu białego, chyba w rezerwacie Koryciny, natomiast najbliższe stanowiska podkolanu zielonawego to już obrzeża Puszczy Białowieskiej.

środa, 12 czerwca 2019

1911 - Trąba powietrzna pod Włoszczową

Pomiędzy Irządzami a Oniechowem, w pw. włoszczowskim, przeszła trąba powietrzna. W Jeziorowicach i Solcy położyła pokotem las, 4 morgi szeroki i 6 długi; drzewa cieńsze połamała, a grubsze z korzeniami wywróciła. W Wólce rozwaliła 2 domu i 3 stodoły. trąba przedstawiała kształt lejowaty, złożony z dymu i ognia, cieńszym końcem do ziemi zwrócona, w koło wirując. Patrząc na to zjawisko, zdawało się że cała wieś się pali.
[Ziemia Lubelska 9 czerwca 1911 Polona]

Nie znalazłem dokładnej daty zjawiska. Opis jest zupełnie jednoznaczny. Mórg to jednostka powierzchni, miała wielkość 5985 m2, liczonych jako prostokąt o szerokości 10 prętów i długości 30, pręt to około 4 metry. Trudno powiedzieć jakie więc wymiary miał na myśli autor, może chodziło o sześciokrotność długości prostokąta morgi i czterokrotność jego szerokości? Dawałoby to 160 metrów szerokości i 720 m długości. Nielichy kawał lasu.
Opis dokładnego miejsca jest trochę niejasny.
Irządze to miejscowość w województwie Śląskim, zaś Obiechów już w świętokrzyskim. Trochę na południe między nimi znajduje się Solca i Jeziorowice, nad którymi w lesie jest Wólka Ołudzka. Wychodzi na to, że trąba pojawiła się tylko w tej ostatniej miejscowości.

piątek, 7 czerwca 2019

Strusia noga biskupa

Powieść Connie Willis "Nie licząc psa" stanowi całkiem udany przykład SF z motywem podróży w czasie. Główny bohater jest XXI-wiecznym historykiem, któremu przydzielono jeden z elementów ważnego projektu rekonstrukcji katedry w Coventry - spalonej w czasie nalotów  II wojny światowej i dziś zachowanej jako trwała ruina. Projekt finansuje i nadzoruje apodyktyczna lady Shrapnell, której zależy na tym, aby odtworzyć wygląd katedry w formie z końca XIX wieku. Ma w tym pewne prywatne motywy - to właśnie w tej katedrze, w roku 1888, jej prababka doznała niesamowitej przygody, która odmieniła jej życie. Bohaterowie mają więc w zasadzie poprzez liczne podróże w przeszłość śledzić jej przodkinię w okolicach krytycznego momentu, aby dowiedzieć się, i wykonać kopię wyglądu, czym jest wspominana w pamiętnikach Strusia Noga Biskupa, stanowiąca element wyposażenia katedry i w całym tym zdarzeniu niezwykle ważna.
I jak to zwykle bywa w takich opowieściach, od razu pakują się w kłopoty, niechcący zmieniając bieg historii i teraz muszą długo posiedzieć w przeszłości, aby naprawić linię czasową.




Ponieważ Strusia Noga przewija się przez fabułę niezwykle często (nawet częściej niż wycieraczka do piór), czytelnika może zastanawiać o co też chodzi. Ja wyobrażałem to sobie jako jakąś żeliwną, kutą w ozdobne ażury kolumnę. Książka w tym względzie nie pomagała, dość oględnie opisując przedmiot jako niezbyt zachwycający, z kutego żelaza i z dużą ilością ozdóbek.

W oryginale był to "Bishop's bird stump", polskie tłumaczenie jest więc bardzo dosłowne a przy tym kuriozalne. Bird Stump to charakterystyczna dla epoki forma bardzo ozdobnego, kiczowatego wazonu mającego formę pniaczka obrośniętego pnączami, z porcelanowymi ptakami na gałązkach (zwykle jedna liściasta gałązka z jednym ptaszkiem), czasem z postaciami odpoczywającymi w trawie pod pniem. Kwiaty wsadzało się w górny otwór pnia, czasem też w końce konarów i stylizowane dziuple.
Wzór popularny na przełomie XIX i XX wieków


Bardziej dziś znaną wersją jest spotykana niekiedy waza z siedzącym ptakiem "bird's wase" w formie szerokiego pieńka z jedną gałązką na której siedzi ptaszek. Sam widywałem kubki w takiej formie.


Modyfikacją wzorca wydają się wazy w formie poidełka parkowego przy którym siedzi ptak, może też ceramiczne kubki, w których mały ptaszek siedzi na uchu.

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Sezon na obłoki srebrzyste rozpoczęty

Wczoraj było je całkiem ładnie widać, spodziewam się, że dziś także się pojawią. Obłoków należy wypatrywać około dwie godziny po zachodzie, nad północno-zachodnim, północnym a później też północno-wschodnim horyzontem.
Obłoki to wyjątkowo wysoko się pojawiająca odmiana chmur, sięgają nawet do 100 km nad powierzchnię ziemi. Na tej wysokości podświetla je słońce a my obserwujemy z Europy ławicę chmur nad biegunem północnym. Pisałem o nich więcej w artykule (link)

Tutaj obłoki około godziny 1:30, sięgały do mniej więcej 15 stopni nad horyzont.