czwartek, 22 marca 2018

1938 - Cud w Chustkach

Takie zdarzenie:

Radom. Słynna już dziś w całej Polsce miejscowość Chustki pod Radomiem, gdzie na figurze Matki Boskiej po znieważeniu jej przez bezbożnika wystąpiła krew, odwiedzana jest licznie przez tłumy pielgrzymów.
Mieszkańcy Chustek żyją od chwili nadprzyrodzonego zjawiska w podnieceniu, graniczącym z ekstazą, ani chwili nie odstępują miejsca, gdzie ustawiona jest statua. Nastrój czegoś niecodziennego, nadprzyrodzonego udziela się każdemu przybyszowi. Tych zaś przybyło w ciągu kilku dni przeszło 20.000.
W samej wsi Chustki zaprzestano wszelkich zabaw. Mieszkańcy gromadzą się koło figury i ozdabiają ją kwiatami. Z wielką niecierpliwością oczekiwane jest orzeczenie komisji kościelnej, która przeprowadza skrupulatne badania.
Figura Matki Boskiej, z której trysnęła krew, stoi przy szosie radomsko-kieleckiej w odległości 20 km od Radomia. Statuę tę ufundował w roku 1898 właściciel sąsiedniego majątku śp. Kisielewski, a miejsce, gdzie ustawiono figurę, sprzedał później p. Siudakowi. Postać Matki Boskiej wykonana jest artystycznie i zwraca powszechne zainteresowanie przejezdnych. Mieszkańcy wsi Chustki oraz mieszkańcy wiosek sąsiednich już od kilku lat otaczali przydrożną figurę specjalnym kultem.
[ Orędownik na powiaty Nowotomyski i Wolsztyński 14 czerwca 1938 r. WBC]

Cud w Chustkach należał do zdarzeń wywołujących w tych latach największe zainteresowanie, na granicy histerii. W połowie maja dwie dziewczynki zauważyły na twarzy starej, artystycznie wykonanej figury Matki Boskiej czerwoną plamę koło jednego oka. Po zawiadomieniu mieszkańców wsi początkowo próbowano zetrzeć plamę, ale pojawiła się znowu. Tymczasem wieść o cudzie zaczęła się rozchodzić. Krwawe łzy uznano za niechybną zapowiedź wojny lub końca świata, co w nerwowej atmosferze politycznej po zajęciu Austrii przez Hitlera miało uzasadnienie. W szczycie zainteresowania pod figurę przybywało 15 tysięcy pielgrzymów dziennie, czasem blokowali pobliskie drogi.
Szybko pojawiła się opowieść o tym, jak to jakiś niezidentyfikowany "bezbożnik" rzucił w figurę kamieniem a plama pojawiła się w miejscu gdzie trafił. Pojawiały się doniesienia o chorych twierdzących, że zostali uzdrowieni, oraz o rzucaniu pieniędzy pod figurę. W końcu zniecierpliwieni przedstawiciele diecezji postanowili zbadać sprawę:

Nie było cudu we wsi Chustki
Sandomierska Kurja Diecezjalna podaje do wiadomości:
"Wobec ogromnego poruszenia jakie wzbudziło w okolicznej ludności zjawisko zaczerwienienia części twarzy Matki Boskiej znajdującej się we wsi Chustki, powiatu koneckiego, na prośbę Sandomierskiej Kurii Diecezjalnej, Państwowy Zakład Higieny dokona analizy chemicznej i spektroskopowej zaczerwienionych cząstek piaskowca na obecność krwi. Krwi w badanym materiale nie stwierdził. Stwierdzono natomiast zabarwienie barwnikiem anilinowym. Zabarwienie to pochodzi prawdopodobnie z papierowego kwiatka rozmokłego na deszczu, ludność bowiem wsi i wielu miast naszych ma pobożny zwyczaj wieńczyć w miesiącu maju figury Matki Boskiej żywymi i sztucznymi kwiatami.
[Gazeta Kartuska, 5 lipca 1938]

-----
* Kronika Diecezji Sandomierskiej nr.7/8 1938

piątek, 9 marca 2018

Słucham czasem - Stevie Reich

Skoro blog jest o wszystkim, to teraz będzie także o muzyce.

Na kompozycje Steviego Reicha mogliście się przypadkiem natknąć, gdy zostały użyte w filmach lub serialach. Należą do najbardziej znanych kompozycji muzyki współczesnej, będąc przy tym bardziej przystępnymi niż wiele utworów uczestników Warszawskiej Jesieni.

Jeśli chodzi o muzyczny gatunek, Reich startował z pozycji muzyki minimalistycznej, opartej o proste motywy, które w ramach kompozycji są wielokrotnie powtarzane. Efekty muzyczne są tworzone poprzez stopniowe modyfikowanie fraz lub dodawanie nowych instrumentów, przez zmiany rytmiki czy techniki w rodzaju przesunięć fazowych czy wykorzystania wspólnych wielokrotności. Ponieważ muzycy z tej grupy, która ukształtowała się jako nurt w latach 60. w większości odebrali klasyczne wykształcenie kompozytorskie, początkowo były to kompozycje na klasyczne instrumenty: fortepian, skrzypce, czy na orkiestrę symfoniczną. Z czasem wielu z nich zainteresowało się efektami elektronicznymi, natomiast Reich zajął się wykorzystaniem efektów perkusyjnych.
Do najbardziej znanych minimalistów należy Philip Glass, zajmujący się też tworzeniem muzyki filmowej, oraz Terry Rilley.

Ostatecznie styl Reicha przyjął charakterystyczną formę, w której krótkie powtarzalne frazy nakładają się na siebie w dość szybkim rytmie, komponuje w tym stylu do dziś ( ma 82 lata).
Nie wszystkie utwory są udane.
"Four Organs" z 1970 to niezbyt urozmaicona kompozycja oparta o stałe powtarzanie tej samej frazy, tylko granej coraz wolniej, na czterech organach elektronicznych. Wydłużanie akordu granego z pewnym przesunięciem przez wszystkich czterech grających z czasem rozbija melodię, kończąc się nieprzerwanym dźwiękiem. Nie dziwię się opisywanym reakcjom publiczności, która po kilku minutach zaczynała wołać, żeby już skończyli.
Znana "Pendulum music" to raczej zabawa - utwór został skomponowana na cztery mikrofony, zawieszone na kablach różnej długości nad głośnikami; wychylone i puszczone, w różnym momencie sprzęgają się z głośnikami a za wszystkie efekty odpowiada nakładanie się okresów.

Najbardziej podobają mi się utwory bardziej rozbudowane, z wyczuwalną kompozycją. Prosty "Violin Phase" oparty głownie o przesunięcia fazowe frazy granej na dwóch skrzypcach (tu w dodatku wdzięcznie zilustrowany tanecznie):

"Eight Lines" w którym pewna fraza jest przekształcana i rozbijana na fragmenty przez osiem instrumentów:

Bardziej rozbudowany "Sextet" rozpisany na fortepiany, bębny i ksylofony:

"Electric Counterpoint" na gitarę elektryczną:
I najbardziej rozbudowana kompozycja, łącząca w pewnym sensie dwie poprzednie "Music for 18 musicians":
Miłego słuchania.