O tej sprawie pisałem już kiedyś, ale miałem na ten temat tylko krótką wzmiankę, którą trudno interpretować. Ale ostatnio znalazłem dużo więcej.
Informację o zdarzeniu podał Józef Spalski w opracowaniu ""O burzach gradowych w Królestwie Polskim" z roku 1852:
" Na szczególną uwagę zasługuje trąba powietrzna , która miała miejsce roku 1722 , dnia 5
sierpnia o godzinie 7 po południu w Kaszycach około Pułtuska .
Najprzód pokazała się od zachodu czarna chmura z grzmotami, podobnemi
do pękających granatów. Nadciągnąwszy do Kaszyc,
wlokła się przez pola, łąki, role, a cokolwiek w drodze napotkała,
częścią obaliła lub wypaliła, częścią z sobą uniosła, wyrzucając
chwilowo siarczyste kule. Przeprawiwszy się przez rzekę
Narew , u tworzyła z dymu pokład; woda wrzała dziwnym sposobem
i rozstępowała się, jakby po wrzuceniu w nią wielkich
rozpalonych kamieni."
I jest to przykład takiego problematycznego opisu, który mógł dotyczyć trąby albo i nie, na jakie natykam się w starych źródłach. Opisuje bowiem dosłownie jedynie czarną chmurę, która niszczyła na swojej drodze różne rzeczy i mogła to być jedynie niszcząca burza z wiatrem, nic więcej. Szukałem jednak dalej, czy gdzieś jeszcze są jakieś wzmianki, i znalazłem coś bardzo konkretnego.
Najwcześniejszy opis tego wydarzenia został zamieszczony przez Gabriela Rzączyńskiego w dziele "Auctuarium Historiæ Naturalis Curiosæ Regni Poloniæ, Magni Ducatus Litvaniæ, Annexarumque Provinciarum" wydanym w Gdańsku w roku 1745. Fragment ten jest krótki ale wystarczająco szczegółowy aby móc potwierdzić, że była to trąba powietrzna:
" Apud nos in Kaczyce praedio, ad ripam Narew Fluvii posito, distante una lauca a Civitate Pultovia, Anno 1722, die 5. Augusti, post Vesperas decantatas in Sacello, coram congragata multitudine populi, devotinis causa, ab Occidente, tetra & visu horrenda nubes appariut trahens secum per terram, veluti torrentem fumeum longissimum, qui dum cum fragore assiduo, velut explodemnium bombardas, pervenisset Kaczicios, serpentino, eoque lento gresu per campos, agros & prata, quidquid obvium habuit, partim sternebut, partim adurebat, partim secum astorbatab, globos sulphureos passim protrudens.
Ferebatur eadem Vulcani officina, nunc in modum pyramidis, nunc columnae, nunc recte, nunc obliqye, fumos com strepitu exspirando, rep horae quadrantem, profressa ad Narew flumen, quod trajiciendo, ita sese dilatavit, ut super aquas, quali pontem fumeum straverit, aquis mirum in modum bullientibus, ac a se sic discentibus, si quis jaceret lapidus molares cantentes in fluvium. Superato amne, simili passu, sylvas pervagabatur. "
Ale nie każdy włada łaciną, tłumaczenie na język polski podaję za dziełem "Rzut uwag do ogólney zasady przyrodownictwa, w szczególności zaś o przyczynie repulsyi i atrakcyi"; Tomicki Jan Bazyli, Warszawa 1823, dzięki któremu znalazłem namiary na dzieło Rzączyńskiego:
" Roku 1722 dnia 5 sierpnia w Dziedzinie Kaczyce mila od Pułtuska, po nieszporach w obec pobożnego gminu, powstała się od zachodu czarna, straszna chmura, wlokąca za sobą zbyt długą sumistą strugę, w pośród ciągłych grzmotów, podobnych do pękania granatów. Nadciągnąwszy do Kaczyc wężykowato, wlokła się leniwie przez pola, łąki i role, a cokolwiek w drodze napotkała, częścią obalała, wypalała, częscią z sobą unosiła, wyrzucając chwilami siarczyste kule. Postępowała ta piekiełka kuźnica, już w postaci słupca czyli kolumny, iuż ostrosłupa, iuż prostopadle iuż ukośnie, wyrzyguiąc dymy z łoskotem przez ćwierć godziny. Zbliżona do rzeki Narew, przeprawiając się utworzyła dymisty most nad strugą, w czasie tey przeprawy wody wrzały dziwnym sposobem, rozstępowały się na wzór rozstępowania się wód po wrzuceniu wielkich, rozpalonych kamieni. "
I to jest konkret, żaden tam pokład dymu, który trudno interpretować. Długa, wijąca się smuga zwisająca z chmury, chwilami podobna do słupa lub stożka, która przeszła po polach i lasach, przekroczyła Narew wzburzając wody rzeki. I wygląda na to, że jest to najwcześniejszy w Polsce opis wyglądu trąby powietrznej, bo w wcześniejszym przypadku trąby w Oleśnicy zgadywałem po efektach, że musiała to być trąba, ale samo zjawisko nie zostało opisane.
Nieszpory to modlitwa odmawiana pod koniec dnia, godzina 7 po południu w późnym źródle wygląda mi na domysł prawdopodobnej pory bo w najwcześniejszym źródle nie została określona.
Ciekawe, że kiedyś nie było litery j w j. polskim. Chociaż raz się pojawiła w tłumaczeniu, ale potem w tym samym słowie "iuż" więcej się nie pojawia. To chyba błąd w tłumaczeniu, czy wynikający z przepisywania
OdpowiedzUsuń