To miasto ma jakiegoś szczególnego pecha do takich zjawisk.
Dotychczas miałem na temat tego zdarzenia jedynie krótką wzmiankę, w której było zbyt mało informacji, aby ocenić zdarzenia:
"Dnia 4 b. m. i r. w Lublinie i w okolicach była trąba powietrzna w samem mieście,wybiła znaczną ilość szyb i uszkodziła niektóre dachy; we wsi zaś Dziesięta, drzewa powyrywała z korzeniami, a we wsi Zęboszyce poniszczyła chałupy zupełnie."
[ Kurjer Warszawski 8 sierpnia 1865, wg zbiorów EBUW ]
Ale strategia przeszukiwania gazet w okresie wokół daty znanego zdarzenia ostatecznie opłaciła się, bo o tym co zaszło koło Lublina napisało więcej źródeł.
Jak podaje Kurjer Codzienny trąba powietrzna miała iść "z zachodu na południe" dnia "z 3 na 4 sierpnia" o 9 wieczór. Czyli raczej 3 sierpnia niż 4. We wsi Zemborzyce zawaliła dwór i stodoły oraz przewróciła murowaną dzwonnicę. Wywróciła wiele drzew w okolicznych lasach. Idąc dalej, we wsi Dziesiątej zniszczyła dwór i młyn wodny. Na obrzeżach Lublina zerwała pół dachu żelaznego z młyna parowego Kośmińskiego, przenosząc w kierunku południowym na odległość 100 metrów. Przy tym zerwała w okolicy młyna dachy przenosząc je ze wschodu na zachód. Padający podczas niej duży grad zbił 300 szyb. Samo ówczesne miasto Lublin zostało ominięte, jedynie grad wybił wiele szyb.[b]
Wedle informacji z lokalnego portalu, koło drewnianego kościoła w Zemborzycach stały zabudowania gospodarcze a nawet karczma będąca prywatną własnością bardzo przedsiębiorczego proboszcza Sebastiana Krakowieckiego. Podczas nawałnicy w 1865 zniszczone zostały budynki gospodarcze, dzwonnica, organistówka, szpital i karczma, zaś przetrwały plebania i spichlerz. [g]
O wywróceniu szerokiej połaci lasu przez trąbę powietrzną w tym roku pod Lublinem wspomina Oskar Kolberg w tomie o terenie chełmsko-lubelskim. Wreszcie dość późna informacja z Nowin ze Świata podająca, że podczas burzy pod Lublinem "wieś Zemborzyce zostały do szczętu zniszczone, chałupy poobalane i pogruchotane, pola zbite gradem. Mnóstwo koni i bydła zabitego jest wszędzie. Na kościele dach zerwany, nawet lasek nie wielki, co był tam blisko, jest zupełnie zniszczony, drzewa powyrywane i przewrócone. Burza ta porywała nawet ludzi, jest kilku zabitych i poranionych."[n]
Jest to już trochę więcej informacji, które można przeanalizować. Pierwszy wniosek - da się przeprowadzić taką prostą przez Zemborzyce i Dziesiątą, która nie trafia w ówczesny Lublin, ale nie przez młyn Kośmińskiego, leżący dużo bardziej na północ (ul. Długa 5.). Więc nawet jeśli przeszła tam trąba, to nie przez wszystkie te trzy miejsca.
W latach 60. XIX wieku, Dziesiąta zajmowała mały obszar na brzegu Czerniejówki, po prawej a więc w obszarze obecnego Kośminka. Wedle mapy z roku 1864 zabudowania obejmowały teren w okolicy dzisiejszej ulicy Wyzwolenia na południe od cmentarza, między dwoma suchymi wąwozami schodzącymi do doliny rzeczki. Po drugiej stronie stał dwór.[m] Linia prowadząca od Zemborzyc, od miejsca, w którym stał kościół, poprowadzona do Dziesiątej omija lokalizację młyna o dobry kilometr, jak nie więcej. Ponieważ zaś brak w dokumentach wzmianek o zniszczeniach we Wrotkowie i Tatarach, nie ma jak poprowadzić ciągłego pasa łączącego te trzy punkty.
W kwestii tego co właściwie przeszło przez Zemborzyce i Dziesiątą, nie jestem na sto procent pewny rodzaju zjawiska, mogła to być trąba a mogła i tylko nawałnica. Jeśli nie jest przesadą opis dzienników o porywaniu w powietrze ludzi i różnych rzeczy, byłaby to zdecydowanie trąba.
Dopisek
Kolejna runda sprawdzania gazet dała jeszcze jeden wartościowy wynik o tym zdarzeniu
W okolicy Lublina zerwał się był w pierwszych dniach bieżącego miesiąca uragan, który w ciągu pięciu minut zniszczył pola okoliczne zupełnie.
Grad sypał się gęsty, dochodząc wielkości orzechów włoskich, a i większe znajdowano bryły lodu. Wieś Zemborzyce zburzona prawie do szczętu. Włościańskie chaty w większej części poobalane, poznoszone wichrem dachy, powywracane kominy, a z zabudowań gospodarskich kupy tylko połamanych krokwi i ścian. Setki rodzin włościańskich tulą się przed ciągłą słotą do okolicznych wsi; bydła mnóstwo naginęło pod walącemi się stajniami. Lasek Dziesiąta pod Lublinem wyłamany, wykarczowany; karczma pod nim zgruchotana. Z młyna parowego na Bronowicach dach
zerwany i komin oberwany. Sprzęty i namioty w pobliża rozłożonego wojskowego obozu na wszystkie strony poroznoszone. Włościanina jednego wiozącego zboże w Zemborzycach porwał wicher i wrzucił dość daleko do rzeki Bystrzycy, wóz obalił się, a zboże potargane i poroznoszone. Na polach nic nie zostało, grad i wicher wygładził i z ziemią zrównał całoroczne wszystkie plony
[Czas nr. 197 30 sierpnia 1865 JBC UJ]
Informacja o tym, że jakąś osobę wiatr porwał w powietrze i zaniósł aż do Bystrzycy wydaje się potwierdzać, że była to trąba powietrzna. Bez szczegółów o trąbach powietrznych zrywających dachy i wyrywających drzewa wspomina się w innej części gazety przy relacji o żniwach z powiatu radzyńskiego, czyli w sumie niedaleko Lublina.
Drugi dopisek
Jeszcze taki przeoczony wcześniej tekst:
W dniu 22 lipca (3 sierpnia), o godzinie 9-ej wieczorem, w Lublinie nadzwyczajna burza z gradem wielkości gołębiego jajka, zerwała wszystkie prawie namioty w obozie, za miastem na Bronowickim polu znajdującym się; mnóstwo oficerskich i żołnierskich rzeczy rozniosła tak dalece, że niektórzy oficerowie pozostali tylko w tem, w czem ich burza zastała, w samem zaś mieście grad powybijał mnóstwo szyb.
—W tymże dniu, około godziny 9-ej wieczorem, nierównie większa klęska dotknęła wieś Zamborzyce, w której nadzwyczajna burza zniosła wszystkie prawie domy włościańskie mieszkalne, w części zaś we wsiach Wrotkowie i Dziesiątej, pozrywała dachy młyna parowego w Bronowicach. Zabudowania dworskie we wsiach Zemborzycach i Dziesiątej prawie wszystkie zburzone, a na dwóch młynach wodnych w Zemborzycach i Dziesiątej pozrywane dachy. Kościół zemborzycki mocno uszkodzony, dach na nim zupełnie zerwany, a dzwonnica rozwalona. Wszelkie zabudowania parafjalne, oprócz domu mieszkalnego, również uszkodzonego, z gruntu zniesione i rozrzucone. W m. Wieniawie mnóstwo dachów z domów pozrywanych. Zemborzycki las na kilka wiorst wyłamany, z którego drzewa wyrwane przez burzę, zalegają drogi. We wsi Dziesiątej również las do połowy wyrwany.
Przy tym nieszczęśliwym zdarzeniu pod rozwalinami. domów znalazła śmierć włościanka Marjanna Migrant; ulegli mocnemu potłuczeniu karczmarz i kowal ze wsi Zemborzyc, sześciu parobków ze wsi Prawiedniki nocujących w zrujnowanym przez burzę domu, oraz trzech ludzi w osadzie Dziesiątej. W wielu miejscach, a szczególniej w Zemborzycach, Wrotkowie i Dziesiątej, burza wybiła mnóstwo bydła, rozniosła siano w stertach oraz zboże w snopie i na pokosach będące.
[Dziennik Warszawski nr. 182 18 sierpnia 1865 ]
No to mamy tu jeszcze trochę konkretów
-------
[b] Kurjer Codzieny nr.36, 1 sierpnia 1865, CRISPA
[g] http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/dzielnice-lublina-zemborzyce/#parafia
[n] Nowiny ze Świata, nr. 5, 1 września 1865, Polona
[m] http://igrek.amzp.pl/11809324