sobota, 8 maja 2021

1821 - Trąba powietrzna pod Olesnem

 Kolejny ciekawy przypadek szaleństw pogodowych sprzed równo 200 lat. Co ciekawe znalazłem go zupełnie niedawno, po raz kolejny przeglądając te same źródła ale pod trochę innym kątem. Sprawozdanie jest dość szczegółowe i podaje informacje o warunkach, okolicznościach i ludności w miejscu przejścia trąby. Starałem się podczas przepisywania zachować ortografię oryginału, ale możliwe są jakieś literówki:

 

 Oleśno (Rosenberg) W Śląsku w Xięstwie Opolskiem - na zachód od miasta Oleśna, w odległości może ćwierć mili, między młynami Skowronek i Waltzen, utworzyła się w dniu 8 Maia z południa, o godzinie 4 tak zwana trąba napowietrzna, która początkowo posuwała się po polach tychże młynów w różnym kierunku, tu i ówdzie, w końcu zaś zwolna, prawie w prostym kierunku południowo ku wsi Wachów i milę drogi od wspomnianych młynów w okolicy wsi Leszna rozeszła się. Zeznania właściciela Skowronka, dzierżawcy młyna Walzem, Immerwahr, dzierżawcy folwarku Biadacz Dziekańskiego, urzędnika Jędroszka w Wachowie, zagrodników okupnych Jędrzeia i Dylla i innych pracami rolniczymi zatrudnionych ludzi, zgadzaią się o tem ważnem ziawisku napowietrznem następuiące szczegóły:

W odległości może na iedną stopę nad ziemię wzięła trąba napowietrzna swóy początek. Nayniższa iey część złożona była z ognia, który mógł mieć trzy do czterech łokci średnicy, a wysokości w pionowym kierunku do poltora; nad tą bryłą ognistą wzbiiał się czarny słup dymu w równeyże średnicy, dwa łokcia wysokości maiący. Powyżey tego słupa rozciągała się trąba na wszystkie strony i w wysokości kilku łokci nabrała przemiaru 30 do 35 łokci; przemiar ten zachowała aż do swey naywiększey wysokości, która nie mogła być oznaczona, a która podług zeznania wszystkich, aż w obłoki sięgała.

Dolna bryła ognista, również szeroki słup dymny i cała górna część trąby, z niesłychaną biegła szybkością wirowo, przy mocnym szumie i nieprzerwanym trzasku i trzeszczeniu, podobnem rozpękaniu gaszących się kamieni wapiennych i szelestowi kół wielu wiatraków; przeyście tey trąby z mieysca iey powstania aż do mieysca rozeyścia się trwało godzinę.

Wszystko, co trąba spotkała na drodze, druzgotała, chłonęła, i nareszcie daley ze sobą wlekła. Pola zasiane, przez które przeszła, bardzo uszkodzone. Wierzchy kłosów poczerniały, rozpadaią się i kruszą; zdrową gruszę, łokieć średnicy maiącą, w oka-mgnieniu złamała i dopiero o kilka set kroków spuściła ią ze znaczney wysokości; stodołę borowego Wrobla porwała na oczach iego aż do dwóch tysięcy kroków na powietrze i pokruszone szczątki poiedyńczo na ziemię wyrzucała. Deski piętnaście łokci długie któremi stodoła była pokryta, tak wysoko w słup dymny wciągnięte zostały, iż te wedle zapewienia urzędnika Jędroszka i znayduiących się w pobliżu innych robotników, wydawały się iak naymieisze gonty. Za Wachowem przy wsi Lesznie stracił słup dymny swóy poziomy kierunek, rozeszedł się zaraz potem nagle i połączyć z chmurami, a w pól godziny późniey okryło się niebo granatowymi chmurami; padał wielki grad; grzmot był połączony z gwaltownym wichrem i szedł w tym samym kierunku, który trąba napowietrzna przy pierwszem swem poruszeniu była wzięła, to iest z północy na południe; w kilku mieyscach uderzył piorun i zabił w Zębowicach, milę od wsi Leszna, zagrodnikowi Hadaszkowi czworo bydła.

Wreszcie panowała zupełna cisza przy powstaniu i posuwaniu się tey trąby, aż do chwili zniknienia oneyże; wszyscy przytomni mogli czynić swe spostrzeżenia z wszelką pewnością i w naywiększem, iakie być może, przybliżeniu się do słupa dymnego; nawet liście drzew, nad któremi przechodziła, nie ruszały się. To tylko bez ratunku było stracone, co się nieszczęściem w kierunku iey pełney zagadnień drodze znaydowało.
Tu, w samem Oleśnie, 3/4 mili od Wachowka, był ten słup dobrze widzianym; mniemano, iż się pali gdzie w sąsiedztwie; głoszono trwogę i lud czymprędzey stanął z sikawkami na mieyscu. Podług doniesienia Radzcy Ziemińskiego, stał słup ten jak pod pion, prosto; kolor iego był ciemny; obwód ostrościęty. rozeyście się Iego nie trwało nad kilka minut; zboże na całey drodze, przez którą się trąba posuwała, było 30 do 50 kroków pogięte, a wierzchy kłosów iak powarzone.
(Z Powszechney Pruskiey Gazety Stanu)
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego, nr. 44, 2 czerwca 1821, Polona.  

Opis jest jak zatem widać nie pozostawiający wątpliwości. Ktoś zainteresował się tym przypadkiem i przepytał wiele osób, może był to wspomniany na końcu radca. Można z tych informacji wywnioskować wiele ciekawych rzeczy. Trąba zeszła z chmur, które musiały nie być mocno grube i groźne, skoro "granatowe chmury" przyszły dopiero później. Poza trąbą panowała cisza, nie było deszczu ani gradu. Lej przesuwał się stosunkowo powoli, skoro przejście jednej mili zajęło mu godzinę. Wszystkie te dane pasują do trąby powietrznej niemezocyklonicznej, typu landspout. 

Prawdopodobny jest więc następujący mechanizm - od południa nadciągał front. Przed nim pojawiła się przedfrontowa strefa zbieżności wiatru. Zmiana kierunku wiatru, wywołana napływem nowych mas powietrza, formuje linię zderzania się wiatrów. W jej obrębie na krótko wiatr może całkiem ustać lub stać się bardzo zmienny. Na linii tej powstają komórki konwekcyjne, do których zbieżność zagarnia wilgoć z okolicy. Równocześnie na zafalowaniach linii powstają zawirowania. Jeśli takie odpowiednio duże zawirowanie pojawi się pod szybko rosnącą komórką konwekcyjną, zostanie przedłużone w prąd wstępujący komórki, co powoduje jego zaciśnięcie i wzrost szybkości wirowania. Wzmocniony wir wyciąga się w stronę ziemi i tak mamy trąbę.

Mechanizmowi temu sprzyja duży kontrast temperatur między ziemią a wysokością kondensacji pary wodnej; często następuje nad wodą wywołując w sierpniu i wrześniu wysyp trąb wodnych nad morzem. Komórka konwekcyjna tworząca trąbę zwykle nie jest w czasie jej istnienia burzą, czasem może nawet nie tworzyć deszczu. Dość częstym obrazem jest dla takiej trąby słabo widoczny wir - gradient ciśnienia w wirze jest bardziej łagodny, stąd często widać mały lejek lub spiralę u podstawy chmury, wirującą chmurę szczątków przy powierzchni a między nimi półprzezroczysta tuba, dlatego dla świadków może być przy pewnym oświetleniu wcale nie takie oczywiste, że wir ma jakieś połączenie z chmurą.

Co do opisu struktury wewnątrz leja, to przypuszczam że przy ziemi następowała częściowa kondensacja pary wodnej, co przy pewnym oświetleniu mogło być brane za efekt podobny do ognia. 

Jeśli opisana stodoła była drewniana, to opisane rozniesienie na kawałki i przeniesienie szczątków tak daleko, pasuje do siły na granicy F1 i F2.

Po przejściu linii zbieżności nad ten sam teren nadszedł właściwy front ze zmianą pogody i burzami z gradem. Ruch linii zbieżności jest ten sam co wywołującego ją frontu, stąd ten sam kierunek ruchu dwóch zjawisk. 

To zdecydowanie jeden z najlepszych opisów trąby powietrznej z XIX wieku, podobnie szczegółowy podawał Skrodzki co do trąby w Mazewie w 1819 roku.

wtorek, 4 maja 2021

Drobne rośliny kwiatowe (24.) - Piżmaczek

 Roślinka leśna tak drobna i niepozorna, że aby zwrócić na nią uwagę po raz pierwszy musiałem potknąć się w lesie i paść w nią na... twarz. 


 

Piżmaczek wiosenny (Adoxa moschatellina) rośnie w podszycie, jest podobniej wysokości co poziomki i zawilce. Listki pierzaste, mogłyby być mylone z którymś z zawilców lub z kiełkującą pietruszką, wyrastające po trzy z wątłej łodyżki. Z niektórych łodyżek wyrasta ponadto kwiat, który ma bardzo nietypowy wygląd, ale przez rozmiar i zielonkawy kolor może nie zwracać uwagi.


 

Kwiat ma formę kanciastej główki z pięcioma kwiatami; każdy wyrasta z innej strony, w formie podobnej do sześcianu - cztery tworzą cztery ściany a piąty górę. Z tego powodu w Anglii roślina była nazywana pospolicie "town hall clock"- zegar ratuszowy, na podobieństwo do niektórych wież zegarowych z tarczami na każdej z czterech ścian. Pojedynczy kwiat ma dobrze widoczne żółte pylniki, i krótkie, zielone płatki, przy czym kwiaty boczne mają pięć płatków i pylników, a szczytowy cztery, trafiają się jednak osobniki mające cztery płatki w każdym kwiatku, lub do sześciu. Cała główka kwiatowa ma średnicę do pół centymetra, z daleka wygląda więc na jakiś nierozwinięty pączek i łatwo ją przeoczyć. Łacińska nazwa rodzajowa Adoxa nawiązuje do tej niepozorności, tłumaczy się jako "pozbawiony chwały" lub "bezużyteczny".


 

Nazwa polska "piżmaczek" nawiązuje natomiast do piżmowego zapachu jaki ponoć wydzielają kwiaty i liście. Szczerze mówiąc ciężko mi było tę nutę wychwycić; roztarty w palcach kwiatostan pachnie jak rozgniecione zielsko, zapach jest ciężki i niezbyt przyjemny. Może to też kwestia tego, że nie miałem okazji wąchać dobrego piżma do porównania. Niektóre źródła twierdzą, że wytwarza ten zapach po zmroku, bo zapylają go ćmy i muchy.


 

Po przekwitnieniu powstają małe, mięsiste owoce, ponoć jadalne i przypominające drobne poziomki, ale nie miałem okazji próbować. Pęd z owocami przygina się do ziemi, gdzie często zjadają je ślimaki.  Rozmnażanie z nasion ma mniejsze znaczenie, roślina rozprzestrzenia się głównie przez rozłogi wyrastające z kłączy. 

Naturalnie rośnie na dnie lasów, w zaroślach, czasem w kępach drzew. Lubi miejsca półcieniste, wilgotne o próchnicznym podłożu. Kwitnie w kwietniu i maju. Po wydaniu owoców wysycha. Może być używana jako roślina okrywowa w cienistych miejscach.

 Roślina była przez to brana pod uwagę jako źródło roślinnego zamiennika piżma do perfum. Analizy składników lotnych wykazały w kwiatostanie głównie 2-heksenal, 3-heksenol, n-heksanol i alkohol benzylowy.[1] Potwierdza to moje wrażenia, bo związki te znane są jako "alkohole liściowe" i odpowiadają za zapach uszkodzonych zielonych tkanek, w tym za zapach koszonej trawy. Za piżmowy zapach odpowiadają zapewne cykliczne ketony, ale nie znalazłem informacji o konkretnej substancji.

Z innych znanych składników, w piżmaczku wykryto irydioidy w formie rozpuszczalnych glukozydów - adoksozyd, morronizyd, sekologanina.[2] Kwasy fenolowe w tym kawowy i ferulowy. Ogółem skład rośliny jest słabo rozpoznany.
 

Przypisuje mu się właściwości regenerujące, ułatwiające gojenie ran, czyszczące krew. Różański podaje ponadto działanie rozkurczowe, odprężające, przeciwbólowe i zmniejszające obrzęk.[3] Morronizyd i loganina występują też w dereniu japońskim i w związku z jego stosowaniem w tradycyjnej medycynie były badane jako substancje bioaktywne. Morronizyd najwyraźniej jest agonistą GLP-1 przez co powinien obniżać poziom cukru we krwi. W eksperymencie na myszach zmniejszał ból i przeczulicę neuropatyczną.[4]

--------

[1]  https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/0031942280851508

[2] https://fdocuments.in/document/iridoid-glucosides-in-adoxa-moschatellina.html

[3] https://rozanski.li/1508/pizmaczek-adoxa-w-praktycznej-fitoterapii/

[4] https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28098360/

* https://herbaria.plants.ox.ac.uk/bol/plants400/Profiles/AB/Adoxa