Lubelszczyzna należy do niespokojnych meteorologicznie terenów kraju Średnia liczba dni z burzą na tym terenie waha się między 25 a 30 dniami[1].
Gdyby prześledzić historię tego regionu, to okaże się, że trąby powietrzne pojawiały się tam stosunkowo często. W ostatnich latach dały o sobie znać w 2007 roku na pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, gdzie na szczęście więcej przyniosły strachu niż szkód. Rok wcześniej zniszczyły ponad sto budynków w gminie Zakrzówek. We wcześniejszych latach sporadycznie dotykały pojedyncze miejscowości, nie wywołując większego rozgłosu.
Jednak zdecydowanie najsilniejszym, a przy tym równocześnie najsłynniejszym pozostaje tornado, które przetoczyło się przez centrum Lublina 20 lipca 1931 roku. Jest to przypadek najbardziej znany dzięki narosłej wokół niego legendzie, ale zarazem paradoksalnie bardzo mało poznany, gdyż wszystkie oryginalne źródła wiedzy o nim, znajdują się w archiwach. Zatem poza ogólnikowym opisem, podawanym przez IMGW w oficjalnych opracowaniach, i wieści, że było to najsilniejsze tornado na świecie, niewiele faktów na jego temat jest szerzej znanych.
Zajmę się tym tematem na swym blogu, starając się w kilku artykułach przedstawić to, czego udało mi się o nim dowiedzieć, zanim jednak się za to zabiorę, chciałbym przypomnieć przypadek zupełnie dziś zapomniany.
Wydaje się, że nawet lublinianie nie bardzo pamiętają co takiego zdarzyło się pod koniec czerwca roku 1996. W końcu zniszczenia nie były wielkie, a samo zjawisko pojawiło się na obrzeżach miasta i wielu mogło go nie widzieć. Nie są tu zresztą wyjątkiem - zapewne wielu białostocczan nie pamięta, że w latach osiemdziesiątych silna trąba przeszła przez osiedle Dojlidy, podobnie jak rzeszowianie sądzą, że to co w latach 60. zniszczyło kościół na Staromieściu było tylko burzą z huraganowym wiatrem. A cóż takiego miało miejsce?
Dzień ten był z pewnością bardzo parny i gorący, dlatego nikt nie przejmował się kolejną burzą, krótko po godzinie piętnastej nadchodzącą nad miasto, ani tym, że ciemna chmura wisi nad ziemią wyjątkowo nisko. Dopiero głośny szum i trzask łamanych drzew zwrócił uwagę na to, co rozpętało się nad lasem Stary Gaj.
Szary lej zwisający z chmur, otoczony wysokim na sto metrów tumanem łamał drzewa i przenosił je na znaczne odległości. Jeden z poszkodowanych opisywał:
"Huk, szum, trzask łamanych drzew. 15-letnie jabłonki w ogrodzie fruwały z korzeniami kilka metrów nad ziemią. Potem trąba opanowała chałupę. Gdybyśmy do piwnicy się nie skryli, pewnie sufit runąłby prosto na nasze głowy. Dach naszego domu znaleźliśmy półtora kilometra dalej"[2]Trąba połamała 2,5 ha lasu w pasie 1,5 kilometra długim, po czym wypadła z niego znosząc altanki na ogródkach działkowych, wreszcie dotarła w okolicę ulicy Janowskiej. W kilka sekund rozniosła drewniane stodoły, zerwała linie elektryczną, i poważnie uszkodziła domy w 15 gospodarstwach. W kilku przypadkach oprócz zerwania dachów naruszona została konstrukcja budynków. Drewniana kuźnia została całkowicie zniesiona[3] Na jednym z podwórzy wylądowała sosna przyniesiona z odległego o pół kilometra lasu. Jedna z osób opisywała wir powietrza w kształcie leja, wysoki na 100 metrów i szeroki na 200 - choć można sądzić, że taką szerokość miał raczej tuman wzniesionego kurzu, gdyż bezpośrednio poszkodowani mówili o "walcu wirującego powietrza" o średnicy 20-30 metrów.
Próbowałem odtworzyć na tej podstawie przypuszczalną trasę leja, lecz informacje jakie znalazłem, okazały się niewystarczające. Ulica Janowska jest dość długa, i ciągnie się obok lasu na całym odcinku, zaś ogrody działkowe w tej okolicy są dwa - POD Słoneczna leży na południe od ulicy Rąblowskiej, zaś zakładowe ogrody działkowe "Stary gaj" leżą gdzieś przy ulicy o tej samej nazwie. Ponieważ jednak, aby poczynić szkody na tych pierwszych, trąba musiałaby przejść przez nie wymieniane w źródłach ulice Lipską i Tęczową sądzę, że szkody dotyczą raczej tych drugich, a zatem uszkodzone domy leżały na początku ulicy, w okolicy bocznej Parczewskiej. Sytuację geograficzną niech objaśni ta mapka:
Jak widać wir musiał zaniknąć zaraz po minięciu pierwszych domów, bo w przeciwnym wypadku, wpadłby między domy na Romera i tereny należące do kolei, a opisów strat w tych miejscach nie znalazłem.
Trudno mi na podstawie takich opisów ocenić siłę tornada. Łowcom burz padł serwer, więc nie mam jak się spytać. Sądzę, że dałoby się przypisać jej siłę między F1 a F2.
W Dzienniku wschodnim z 25 czerwca pojawiła się informacja, że tego samego dnia co w Lublinie, trąba pojawiła się w okolicy Łęcznej. "Wir powietrzny" miał uszkodzić 8 gospodarstw w Łuszczanie, Trębaczewie i Kolonii Witanów, w tym jeden dom w stopniu znacznym. Na załączonym do artykułu zdjęciu, którego niestety nie mogłem skopiować, widać było ceglany budynek z zerwanym dachem i uszkodzoną ścianą szczytową. Byłoby to bardzo ciekawe, bo również w 1931 roku obok Lublina inna trąba (nazywana huraganem) pojawiła się pod Lubartowem. Niejako zatem historia się powtórzyła.
---------
Źródła:
[1] Atlas klimatu Polski pod redakcją Haliny Lorenc, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Warszawa 2005
[2] Gazeta Wyborcza nr. 145, 24 czerwca 1996
[3] Dziennik Wschodni, 24-25 czerwca 1996
Oparłem się też na archiwalnej kopii strony osiedla Czuby, gdzie podawano dane co do szkód w lesie - dziś niestety nie dostępna
Początek lata 1996 r. uczyłam się wtedy do sesji. Było parno poszłam zmoczyć nogi w zimnej wodzie na balkonie. i zobaczyłam coś co zaparło mi wtedy dech w piersi. Wtedy myślałam, że to ogromny tuman kurzu kręcący się wokoło (nie mówiło się wtedy o trąbach powietrznych przechodzących przez Polskę). Nikt z mieszkańców osiedla Nałkowskich nie zdawał sobie sprawy z tego co się dzieje, przyszła nagle i cicho, ludzie chodzili powoli było upalnie. Dopiero spadające na osiedle gałęzie i części altanek działkowych zwróciły uwagę przechodniów, że coś stało się niespotykanego. Dzisiaj wydaje mi się nieprawdopodobne to czego byłam świadkiem, niektórzy jak opowiadam im tą historię nie wierzą mi że widziałam trąbę dlatego cieszę się, że przeczytałam ten artykuł, który potwierdza, że pomimo, że nie trąbiły o tym wszystkie media naprawdę się wydarzyło.
OdpowiedzUsuńDrogi autorze. Trąba przeszła przez os. Nałkowskich. Na ul. Romera było pełno połamanych drzew, a na ul. Nałkowskich przy sklepie "Merkury" (obecnie Stokrotka) leżały drzewa wyrwane z korzeniami. Tornado dotarło aż w okolice dzielnicy Bronowice, bo pamiętam, że w okolicach ul. Pawiej straż pożarna usuwała drzewa przewrócone na ulicę.
OdpowiedzUsuńTrąba zaczęła się na ulicy Janowskiej, ok 1.km na południe od ulicy Rąblowskiej. Było to przy torach kolejowych. Następnie posuwała się na północny wschód, gdzie wir opadł po wejściu w osiedle Nałkowskich. Mimo tylu lat, pamiętam to jak dziś.
OdpowiedzUsuń