niedziela, 12 lutego 2012

Somebody used

Zaczęło się (dla mnie) gdy w którejś z radiowych audycji puszczono nowość - utwór zupełnie mi nie znanego Gotye. Muzyka bardzo fajna, teledysk świetny i oparty na ciekawym pomyśle wizualnym, parę dni sobie jej słuchałem i cieszyłem się, że puszczają co jakiś czas w radiu. Ale po pewnym czasie zainteresowanie minęło (zdaje się że zacząłem akurat słuchać Joplin i wyparło).


Nieco później natknąłem się na parodię teledysku, wykonaną przez chłopaków z Former Love w której w zasadzie aż do połowy wszystko dzieje się tak samo jak w oryginale, aż okazuje się że część śpiewaną przez Kimbrę odgrywa pomalowany chłopak a w finale towarzyszy im pomalowany chórek.

Pojawiła się też wersja anatomiczna, z namalowanymi organami wewnętrznymi i wersja "Pollock". Jest też wersja że tak powiem gejowska (jakoś tak się kojarzy). Parodia piosenki przerobiona na wulgaryzmy nie zbyt mi się natomiast spodobała, w odróżnieniu od podobnej graficznie wersji niemieckojęzycznej. Parodia będąca satyrą na internet (Somebody That I Used to Troll) też niczego sobie.
Są też wykonania amatorskie, jak uroczo okropna wersja dwóch nastolatek, pełna pasji wersja przedszkolaków, wersja w domowym salonie gdzie córce akompaniuje na pianinie matka (całkiem nieźle) i kilkadziesiąt wersji "w moim pokoju".

Jakoś tak po paru miesiącach znajomy zwrócił moją uwagę na interesujący cover grupy Walking off the Earth, specjalizującej się w zabawnych wideoklipach do swoich wersji innych piosenek. Całość opiera się na intrygującym pomyśle wizualnym, aby pięć osób zagrało na jednej gitarze:

Uwagę zwraca stojący przy samym gryfie, który wprawdzie jedynie od czasu do czasu trąca jedną strunkę ale ma minę jakby to on był tu najważniejszy. Ich wersja spodobała się internautom nie gorzej od oryginału - pierwszy wrzucony klip ma już 51 mln odsłon. Nic więc dziwnego, że pojawiły się wykonania tego wykonania.

Aż wreszcie parodie, na przykład "wersja przebierankowa" nawiązująca w tekście do popularności klipu, dalej zaś wedle grup wiekowych i krajów: parodia paru dorosłych ludzi grana na rakiecie tenisowej i dużej rybie , parodia studencka; wersja nastolatków (nawet na prawdę grają!); parodia ojca z małymi dziećmi, co do których można mieć podejrzenie, że nie są zupełnie obecne umysłem; parodia orientalna odgrywana na miotle; parodia latynoska z odwróconą gitarą, wersja na dziewięć osób, wersja barowa na ukulele; polska parodia w stylu "domowa balanga po 1 w nocy". Można by jeszcze długo wyliczać. Utwór Gotye stał się internetowym fenomenem, czego dowodzi liczba 68 milionów wyświetleń pierwszego klipu. Jest to rzeczywiście dobry utwór, z nie najgorszym tekstem i muzyką, ale chyba sami przyznacie, że po pewnym czasie odechciewa się słuchać.

Co do parodii i przeróbek, można mówić już o Efekcie Gotye - każda przeróbka, nawet najmarniejsza, może liczyć na co najmniej kilkanaście tysięcy wejść tylko dlatego, że pojawia się w pasku podobnych filmów, zaś zachęceni internauci będą klikać choćby tylko dla sprawdzenia co też nowego ludzie na świecie wymyślili. Całe to zjawisko dowodzi moim zdaniem, że są na świecie tysiące ludzi o całkiem przyzwoitym poczuciu humoru, którzy chcą dzielić się tym odczuciem. W polskim internecie jest to nurt prawie niezauważalny - właściwie większość "parodii" to przeróbki gdzie pod ruch warg podstawiano różne wulgaryzmy (aczkolwiek ostatnio pojawiła się pełna, wraz z klipem, parodia "Ostatniej nocki" Maleńczuka).


I na koniec pojawił się całkiem interesujący cower Army of 3 w wykonaniu Ingrid Michaelson które wcale nie naśladuje Gotye a raczej dodaje do piosenki całkiem inny klimat. Wersja jest zresztą ciekawie zmontowana i niewykluczone, że pojawi się jakaś tego klipu parodia.

--------
Ps. a może wobec tego zrobię własną parodię?
Niestety co do swych zdolności wokalnych mam powątpiewanie, więc raczej się na to nie poważę, ale może posklejam co zabawniejsze wykonania w jakąś małą kompilację...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz