czwartek, 24 marca 2016

Tajemnica nadwieprzańskich traw

Przeglądając stare gazety w poszukiwaniu ciekawostek, natknąłem się na sprawę bardzo starą, bardzo ciekawą a zarazem tajemniczą. Wedle doniesienia czytelnika jednej z XIX wiecznych gazet, swego czasu polski chemik odkrył że możliwa jest produkcja cukru z pewnego gatunku trawy:

List Obywatela Woiewództwa Lubelskiego,
do Redakcyi
Pamiętnika Technologicznego Piast.

Wyczytawszy w gazetach Warszawskich wyiątek z pism publicznych Niemieckich, iakoby w Wiedniu, więzień wynalazł sposób robienia cukru z siana, spieszę z doniesieniem do publicznéy wiadomości, za pośrednictwem peryodycznego pisma Piasta, iż przed lat 30 nasz rodak Strasser wielki chemik, mnie osobiście dobrze znany, czas nieiaki mieszkając w okolicach Lublina, robił syrop i cukier z trawy nad Wieprznéy.
Trawa ta nigdzie indziey nie znana, rośnie obficie nad brzegami Wieprza, w mieyscach niskich, na wiosnę od wody zalewanych; iest osobliwszego rodzaiu, trzyma ona środek między trawą a trzciną do które'y iest więcey grubością i kolorem podobna , rośnie na półtora i więcéy łokcia wysokości, iest ostra i twarda a iednakże iest od bydła i koni nadzwyczaynie lubiona, tak, że nieraz zdarzyło mi się widzieć naydelikatnieysze konie porzucaiącę owies a łakomie tę trzcinę pożeraiące.
Nie iest mi wiadome nazwisko botaniczne tey trzciny; my ią zowiemy zwykle siano nad wieprzne, wieśniacy polscy zowią ią Szuwarem miodowym a ruscy Sołodycia, oba te gminne nazwiska dowodzą własności rośliny. To pewna, iż badyl téy trawy urwany i zgnieciony w palcach, wydaie z siebie miazgę lepką i mocno słodką bez żadnego obrzazgu.

Robił Strasser wiele z tą trawą doświadczeń których lubo w owym czasie obecny, teraz nie pomnę: ile mogę spamiętać powtarzał często:
1) iż mało co mniéy by wydała cukru od trzciny Amerykańskiéy,
2) iż nie trzeba iéy kosić po wiośnie, iak się to zwykle robi, lecz czekać zupełnéy w iesieni doyrzałości, to iest aż, łodyga czyli badyl ciemnego koloru nabierze.
3) iżby może do większéy ieszcze daleko doskonałości doszła, gdyby stosownie uprawiana była.

Miał ieszcze Strasser więcéy wtéy mierze robić doświadczeń, a nawet machinę do gniecenia łodyg zrobić rozkazał, gdy wyiazd iego do Lwowa, a wkrótce przypadła śmierć, przerwały pasmo tak ciekawych i korzystnych dla kraiu doświadczeń, które ia teraz sądzę bydź moim obowiązkiem,do publiczney podać wiadomości , azaliż ta kraiowa roślina nie będzie nam mogła, lepiey niż trudne do uprawy buraki stać się źródłem słodyczy i kraiowych skarbów. [pisownia oryginalna] [1]
 Informacja bez wątpienia ciekawa. W tym czasie pogląd że buraki cukrowe są najlepszą alternatywą dla cukru trzcinowego nie był jeszcze ugruntowany, próbowano produkować cukier z różnych źródeł, nawet wytwarzano syrop ze skrobi ziemniaczanej zawierający głównie glukozę. Choć pierwszą cukrownię bazującą na burakach założono w 1801 roku w Konarach, to jednak produkcja na na tyle dużą skalę, że można było zastąpić drogi zamorski cukier krajowym nastąpiła dopiero w drugiej połowie XIX wieku.

W związku z tą informacją nasuwa się dość oczywiste pytanie - o jaką "trawę" chodzi?
Skoro był to gatunek podobny lecz mniejszy od trzciny i rosnący nad rzeką na terenach okresowo zalewanych, to najprawdopodobniej jest to jakaś turzyca.
Z opisu wartości przyrodniczych doliny Wieprza wynika, że okresowo zalewane łąki porasta turzyca zaostrzona, oraz zbiorowiska turzycy pęcherzykowej, ponadto trafia się turzyca prosowa i tunikowa.[2] Mogłaby jeszcze pasować mozga, ale ta jest wyższa, dorównuje trzcinie.
Nie znalazłem jednak informacji czy turzyce te faktycznie mają słodki miąższ, nie sposób więc potwierdzić relacji.

Jeśli chodzi o tego chemika, to najprawdopodobniej był to Ludwik Strasser, właściwie lekarz ale z żyłką przemysłowca, który zajmował się między innymi eksploatacją słonych źródeł. Miał nawet zakładać wraz z Hugonem Kołłątajem kopalnię soli ale interes nie wypalił.[3] Zmarł w roku 1804 co mniejwięcej pasowałoby do opisu z listu, wedle którego miał zająć się produkcją cukru "przed trzydziestu laty" ale nie rozbudował produkcji bo zmarł.

Byłoby ciekawie zbadać czy faktycznie nadwieprzańskie turzyce zawierają dostatecznie dużo cukru aby produkować z nich syrop. Nie miało by to raczej zastosowania przemysłowego, ale może jakiś ekologiczny produkt regionalny?
----------
[1] Przewodnik Polski 16 marca 1829, EBUW
[2] http://wieprz.ekolublin.pl/03a_dzie/bog_prz.php
[3] http://ipsb.nina.gov.pl/index.php/a/ludwik-strasser-h-wlasnego

7 komentarzy:

  1. (1) Może ów lekarz po prostu hydrolizował celulozę z jakiejkolwiek trawy?
    (2) Trawa, wnioskując z opisu, mogła być endemitem ("nigdzie indziey nie znana") i może współcześnie już nie istnieje w ogóle?
    (3) W tamtych czasach to i buraki niewiele cukru zawierały, a kariera cukru buraczanego zaczęła się dwadzieścia lat wcześniej od blokady kontynentalnej.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Podkreślanie że trawa ma sok o słodkim smaku raczej sugeruje że chodziło o cukier z soku.
    2. Wtedy zagadka byłaby jeszcze ciekawsza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, faktycznie ten syrop.
    Jeśli dziennikarz czegoś nie poprzekręcał, ale raczej nie, bo celuloza jest wszędzie, a tu idzie o jakąś szczególną trawę.
    Sprawdziłem "sołodycia" (солодыця) i nic nie wyszło, poza ukraińską nazwą cukrzycy, chyba rzadko używaną.
    Cukier w trawie zwraca jakieś końskie fora (ochwat, zaburzenia metaboliczne po spożyciu "przesłodzonej" trawy).
    Ot i jest tajemnica.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro Niemcy chcieli pozyskiwać lateks z mniszka (nie pamiętam w tej chwili odmiany), to czemu Polacy nie mieli by chcieć cukru z turzuyc?
    Gammon ciekawą rzec zauważył, która zresztą rzuca się w oczy, to mogła być jakaś odmiana znanych traw, która dziwną ewolucji koleją wytworzyła dużą zawartość cukrów, ponieważ jednak zapewne była to dla rośliny kosztowna operacja, to pozbawiona ludzkiej opieki, szybko wyginęła.
    Nie od rzeczy będzie też domniemywać iż... mamy do czynienia z ... aferą, ktoś rozpuścił pogłoski w nadziei pozyskania inwestorów.
    Alleluja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też może tak być, zwłaszcza, że w XIX wieku sporo wieści "naukowych" było na wyrost. Możliwe też, że ktoś chciał dodać chwały swojemu znajomemu, przypisując jakieś odkrycie. Bo skoro Niemcy robią z buraków, to nie możemy być gorsi, na też mamy dokonania na tym polu! Coś jak z promieniami X i rzekomymi promieniami N.

      A co do lateksu, to mam wrażenie, że to trochę jak z Radiem Erewań, bo o ile kojarzę, to byli Rosjanie, a nie Niemcy, a chodziło o kok-sagyz.

      Usuń
    2. Najpierw mniszka odmiany Kok-Sagiz próbowali uczeni radzieccy. Podczas wojny Niemcy byli odcięci od źródeł naturalnych a fabryki sztucznego nie nadążały i dlatego w 1941 roku próbowano pozyskać kauczuk zarówno z kok-sagizu jak i ze zwykłego mniszka. U nas w latach 50 przez pewien czas promowano uprawy kok-sagizu zapewniając, że dzięki temu kraj uniezależni się w produkcji gumy, ale uprawy słabo wychodziły i po skończeniu planu x-letniego do pomysłu nie wracano.

      Ostatnio czytałem o kolejnych próbach pozyskiwania z mniszka nieuczulającego lateksu.

      Zapytałem o te trawy Łukasza Łuczaja, który zajmuje się jadalnymi roślinami. Jego zdaniem turzyce nie są słodkie i prędzej mogłoby chodzić o mozgę trzcinowatą.
      Sam znalazłem też informację że słodkie liście ma trawa manna o łacińskiej nazwie Glycis (słodka).

      Chyba po prostu w wakacje poszukam tych gatunków i posmakuję.

      Usuń
    3. Jeśli masz gdzieś to niedaleko - jak najbardziej popieram.

      Usuń