sobota, 21 grudnia 2013

Belgijska powódź melasy i inne wypadki

Pisałem tu już kiedyś o powodzi melasy, jaka zdarzyła się w Bostonie, kiedy to po pęknięciu ogromnego zbiornika fala syropowatej cieczy zburzyła kilka budynków i zalała znaczny obszar, zabijając ponad dwadzieścia osób. Z pewnym zaskoczeniem znalazłem informację o podobnym choć może nieco mniej znanym przypadku z Europy, a konkretnie z belgijskiego portu Zeebrugge:

PĘKŁ ZBIORNIK MELASY
W porcie Zeebrugge pękł olbrzymi zbiornik, zawierający 4 200 ton płynnej melasy. Spiętrzone fale cieczy rozlały się błyskawicznie, wywracając drugi zbiornik melasy o zawartości 2 200 ton oraz zbiornik, zawierający 550 ton kreozotu. Fale połączonych płynów zwaliły następnie mur instalacyj koksowych oraz kilka wagonów z koksem. Zachodzi obawa, iż miasto zostanie pozbawione dopływu gazu.
Wypadek nastąpił jak się zdaje - skutkiem gwałtownego spadku temperatury, która spowodowała skurczenie się zbiorników przy jednoczesnym zachowaniu objętości ich zawartości. Wyrządzone szkody wynoszą kilkanaście milionów franków.
[Orędownik Ostrowski 21.21.1938 WBC]

Niestety jak na razie nie znalazłem zbyt wielu informacji o tym zdarzeniu. Wypadek miał miejsce 18 grudnia w magazynach firmy Zeematex. Masa cukrowa rozlała się głównie na pustych terenach wokół portu i magazynu, blokując kilka dróg. Próby spłukania morską wodą nie udały się - w ciągu nocy masa zamarzła. Ostatecznie musiano odkuwać ją zmiękczając gorącą parą, a i tak ostatecznie rozpuściła się dopiero na wiosnę. Przez pewien czas serio rozważano pomysł, aby zrzucać beczki z melasą podczas wojny w charakterze broni defensywnej (wszystko się przykleja) Rozlało się wówczas 1 600 000 galonów melasy (nie liczę kreozotu) czyli połowa tego co w Bostonie.
Prawdopodobnie zdjęcie z akcji usuwania melasy

Niego wcześniej podobny wypadek zdarzył się w Nowym Orleanie w 1911 roku ale przybrał mniej groźne rozmiary i nie wyrządził szkód[1]

1906 - Whisky zalewa Glasgow
Szukając informacji o podobnych wypadkach znalazłem taką oto notkę o katastrofie w gorzelni w Glasgow:
Katastrofa Z powodu pęknięcia zbiornika od okowity. Dnia 21  października z. r. pękł w Glasgow główny rezerwuar i 280 000 litrów spłynęło, gdy pękł sufit, do niższego piętra. Czternastu robotników znajdujących się w tym lokalu walczyło ze śmiercią tonąc w okowicie. Pod ogromnym naciskiem pękły wreszcie mury i okowita nagle wypływając rzuciła robotników z taką gwałtownością na mur przeciwległy, iż trzech zostało zabitych na miejscu, a resztę wyniesiono noszami do lazaretu.
Strumieniem przeszło dwie stopy głębokim płynęła okowita wartkim prądem ulicą wywracając ludzi i konie. Na szczęście nie zapaliła się okowita, gdyż w tym razie byłoby nieszczęście przybrało rozmiary nieobliczalne. [2]

Zapewne wielu chciałoby tam wtedy być. Jeśli dobrze się orientuję, wypadek zdarzył się  w gorzelni Adelphi. Budynek gorzelni jak na ironię jest dziś meczetem.
Ze zbliżonych zdarzeń znalazłem wzmiankę o pęknięciu kadzi z porterem w Crawford w 1850 roku. Fala trunku przebiła ścianę i spłynęła ulicą do rzeki[3]
 Z Polski nie mam informacji o czymś podobnym, może z wyjątkiem katastrofy w gorzelni w Lesznie w 1931 która w zasadzie nie wyrządziła szkód.
---------
[1] http://peoplebuilders.yuku.com/topic/903
[2] Przegląd Gorzelniczy Poznań, 15 marca 1907 r. nr. 3, WBC
[3] Kurjer Warszawski 30 grudnia 1850, EBUW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz