sobota, 16 czerwca 2012

1987 - Trąba powietrzna w Białymstoku


16 czerwca 1987 roku nie zapowiadał się gwałtownie. Oficjalne prognozy publikowane w przeddzień[1] mówiły o przelotnych opadach i słabym wietrze, mimo to koło południa powietrze stało się duszne i gorące. Nadchodząca od zachodu ciemna chmura nie wydawała się jednak groźna. Nagle jednak za Olmontami część chmury obniżyła się, tworząc wirującą ciemną kolumnę, zasłanianą przez gęste smugi ulewnego deszczu.
W tym czasie Bazyli Golonko, portier w spółdzielni „Wzorcowa”* nudzi się w swej drewnianej stróżówce. Gdy na zewnątrz nagle się ściemniło wyjrzał przez okno i zobaczył coś jakby ciemną chmurę wyłaniającą się zza budynków. Chwilę potem poczuł jak wraz z całą budą unosi się w powietrze by roztrzaskać się po kilkunastu metrach. Gdy zrzuca z siebie stos desek widzi zerwany dach z magazynu, poprzewracane ciężarówki i drzewa przewrócone na budynki. Przez Białystok właśnie przechodzi trąba powietrzna.
W tym czasie pilot Wilgi, wykonujący oblot przeciwpożarowy pędzi w stronę lądowiska aeroklubu. Niezapowiedziana burza przyszła nagle i nie jest pewne, czy uda mu się zdążyć. Dolatując już widzi trąbę przechodzącą przez ogródki działkowe przy ul Mickiewicza, rozmija się z nią, wreszcie w ulewnym deszczu ląduje w odległej części lotniska.
Lej kieruje się w stronę północno-wschodnią, przecina Borsuczą i zrywa dachy z domów przy Zajęczej i Niedźwiedziej. Uszkadza kolejne magazyny, rzuca drzewa na przejazd kolejowy, stołówkę i uderza w zakład produkcji sklejek. Tam zrywa dach z magazynów, przewraca suwnicę na budynek socjalny. Stojące opodal kratownicowe słupy wysokiego napięcia skręca jakby były z papieru. W tym czasie od wschodu nadjeżdża autobus. Jego kierowca, Dariusz Żarski, widząc lej w którym wiruje blacha, gałęzie i śmieci, nie traci zimnej krwi. Skręca w boczne uliczki, o włos unikając przewracającego się słupa wysokiego napięcia. Przez chwilę autobus znajduje się w wirującej chmurze odłamków, które wybijają szyby a na dach upada duża gałąź. Miał szczęście, ani jemu ani nikomu spośród pasażerów nie stało się nic złego, choć porządkując pojazd znalazł potem nawet cegły, wwiane do środka. Szczęście miał też pewien mężczyzna przygnieciony przez drzewo w samochodzie, oraz inny, rzucony wraz z maluchem o gruby pień.  
Przecinając ulice Dojlidy Fabryczne, Ciołkowskiego, Zagłoby i minąwszy dzielnicę przemysłową trąba przecina las i tory, mija ostatnie domy i wpada wprost w szklarnie przy ul. 27-lipca. Rozbija szklane tafle, rozrzucając ostre odłamki i zgina żelazną konstrukcję. Pracownicy, ostrzeżeni komunikatem z radiowęzła, w porę uciekają. Pozostawiwszy po sobie kilkukilometrowy pas zniszczeń trąba opuszcza miasto. Drobne uszkodzenia powstają jeszcze w Sowlanach i Karakulach.
Trąba powietrzna uszkodziła 106 domów mieszkalnych, w większości prywatnych, zrywając dachy, wybijając szyby, przewracając drzewa. W zakładach szkody dotyczyły głównie zniszczonych maszyn, zerwanych dachów z hal magazynowych, a nawet przewrócenia ścian szczytowych. Najciężej uszkodzony dom państwa Sakiewiczów, przy ul. Armii Radzieckiej** w którym popękały ściany, nie nadawał się do zamieszkania. Obok „Wzorcowej” pusty autobus berliet zostaje wrzucony na dach ciężarówki. Ogromne straty odniosły najważniejsze zakłady w mieście. Na szczęście jednak poza kilkunastoma rannymi nikt nie zginął. 72-letni portier ze „Wzorcowej” został tylko potłuczony, kilka osób zraniło szkło, najciężej ranny został sześciolatek uderzony w głowę jakimś latającym odłamkiem.

Na podstawie wymienionych miejsc można wykreślić przybliżoną trasę:

Czy trąba powietrzna w Białymstoku była zjawiskiem niespotykanym? W prawdzie był to jak mi się wydaje jedyny taki tam przypadek w ciągu ostatnich 200 lat, jednak Podlasie jest przez nie nawiedzane stosunkowo często. W 2008 roku pozostałości burz z których narodziły się trąby na Opolszczyznie, dały tu jeszcze jedną-dwie. W 2004 trąba spustoszyła Kleszczele, w 1994 Matyski, w 1992 Tykocin oraz Rakowo Stare; z jeszcze dawniejszych przypadków można wymienić trąbę w Rosołtach w 1965 roku. Zawsze gdy ciepłe, wilgotne masy powietrza zderzają się z chłodnymi, nadchodzącymi wraz z burzowymi frontami, pojawia się ryzyko powstania takiego zjawiska. 25 lat temu różnica temperatur dochodziła do kilkunastu stopni, co najzupełniej wystarczało. Ostatecznie jednak prawdopodobieństwo, że jeszcze kiedyś trąba powietrzna uformuje się nad miastem jest niewielkie. Miejmy zatem nadzieję, że historia nie będzie chciała się powtórzyć.

Próbowałem zainteresować tym artykułem Gazetę Współczesną, mając nadzieję że przy okazji sięgną do swoich archiwów i wydrukują ówczesne zdjęcia - a te robiły wrażenie. W jednym z ówczesnych reportaży pojawiły się zdjęcia połamanych drzew, domów z zerwanymi dachami i wreszcie wspomnianego autobusu wrzuconego na dach ciężarówki. Niestety chyba ich to nie zainteresowało.

------
* Zakłady Gorseciarskie Spółdzielnia Pracy "Wzorcowa", wielki zakład produkcyjny, po upadku PRL zamknięty jako nierentowny. Nie udało mi się odnaleźć jego lokalizacji na dzisiejszych mapach
** nie mogłem zlokalizować tej ulicy na dzisiejszych mapach. Z kontekstu wynika że gdzieś na północ od Ciołkowskiego.


źródła:
[1] Gazeta Współczesna, nr.138, 15 czerwca 1987
* Gazeta Współczesna nr 140 17-18 czerwca
* tamże nr. 141 19 czerwca
* tamże nr.143 22 czerwca
* Aleksander Grobicki, "Niezwykłe katastrofy XX wieku" , Alfa Warszawa 1990
* posty w odpowiednim temacie na forum Łowców Burz

8 komentarzy:

  1. Armii Radzieckiej to obecna Baranowicka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałem tą trąbę. A dawna Armii Radzieckiej to Baranowicka. Pozdrawiam Jakub Arcisz

    OdpowiedzUsuń
  3. W Dzienniku Telewizyjnym z 17 czerwca 1987 znalazła się wzmianka o huraganie w Białymstoku: http://youtu.be/xiMDzEvhxNo?t=45s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dzięki. Gdy pisałem artykuł to jeszcze nie było dostępne.

      Usuń
  4. Ja mialam dwa lata i na armii radzieckiej lecąca blacha z dachu wybila nam szybe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam ten dzień...uczyłam się w SP28. Nasza klada tego dnia była na wycieczce w Białowieży. Wracaliśmy około godziny 19-ej. W Dojlidach zobaczyliśmy kiosk ruchu na dachu sklepy Społem. Ziemia była czarna os deszczu. W domu wszyscy w szoku - mieszkaliśmy blisko Armii Radzieckiej. Ciekawy artykuł!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę mi przebieg tej trąby z mapki nie pasuje ... jako 11 latek wraz z dwoma kolegami przeżyliśmy tą burzę pływając akurat rowerkiem wodnym na Stawach Dojlidzkich.. ratowaliśmy się ucieczką na wyspę... a lej trąby widzieliśmy przechodzący przez las komunalny w kierunku na Zabłudów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mapka jest raczej orientacyjna, nie miałem danych o szerokości pasa zniszczeń. Przez las trąba raczej przeszła, bo gazety piszą o pozostawieniu pasa powalonego lasu. Ponadto oprócz samego wiru burzy towarzyszył silniejszy wiatr.

      Usuń