Pławienie czarownic. Na jak niskim stopniu stoi jeszcze we Węgrzech wykształcenie ludu wiejskiego, świadczą o tem dwa wypadki, które się niedawno we wsiach węgierskich Dombo i Krasnisora wydarzyłyJak zatem widać o mało nie utopiono kilku kobiet z powodu bardzo późno przetrwałego zabobonu. Warto dodać że ostatnim takim wiejskim samosądem w Polsce, gdzie mniemana "czarownica" zginęła, było utopienie kobiety w morzu w okolicach wioski Cejnowa, obecnie stanowiącej część Chałup na Helu, w roku 1836, choć i w późniejszych latach dochodziło do napaści na osoby podejrzewane o czary. Przypadek z Cejnowej i najpóźniejsze procesy o czary omówię w osobnych notkach.
W Dombo dawno już nie padało. Zabobonni mieszkańcy tej wsi oskarżali cztery biedne kobiety, że bylły powodem panującej tam suszy i chcieli je z wysokiego brzegu wrzucić w rzekę. Kobiety biadały, prosiły, aby ich nie męczono i ofiarowały się same wnijść we wodę.
- I rzeczywiście 4 te kobiety poszły do rzeki i w niej się skąpały. Tego samego dnia po południu nagle się zachmurzyło i lunął deszcz rzęsisty, co mieszkańców Dombo jeszcze bardziej utwierdziło w mniemaniu, że 4 wspomnione kobiety: to czarownice, których wypławienie deszcz sprowadziło. Jedna z tych kobiet
w skutek udręczeń jej zadawanych zwaryowała, druga ze wsi uciekła, trzecia, by uniknąć ponownego pławienia, schowała się.
Również skandalicznem było pławienie czarownic w Krasnisorze. Przy biciu dzwonów musiały wszystkie kobiety tamtejsze, młode i stare, udać się do rzeki i tam się przepławić, ażeby można było rozpoznać czarownice, któreby z pewnością potonęły. W pobliskiej wsi skradł kurator sierot dzwon z dzwonnicy i wrzucił go do studni, myśląc przez to na swe pole deszcz upragniony sprowadzić*.
------
* Wiarus. Pismo średniego stanu polskiego Czwartek dnia 20 sierpnia 1874 WBC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz