niedziela, 1 stycznia 2012

Z dawnej prasy: Koniec świata

Bywało i tak:

1867:

Znany teolog angielski Dr Pumming, który wróży z apokalipsy i xięgi proroków starego testamentu, zapowiadał, że koniec świata przypadnie w r. 1867. Ponieważ jednak rok ten zbliża się do kresu, a końca świata nie słychać, przeto teolog Angielski ogłasza, że w rachubie jego zaszła niejaka omyłka, a mianowicie, o miljon lat! Jest to nie mała pociecha. [1]

1874:
Trudno być prorokiem we własnym kraju, może to powiedzieć o sobie mieszkaniec pewienmiasteczka Honnef, w Niemczech. Przepowiadał on koniec świata na dzień 18 stycznia r. b . Na Nowy Rok zabił on jedyną swą kozę, podzielił mięso na ośmnaście części, aby starczyło na tyleż dni i urządził się w ogóle tak, że jak to powiadają: „był gotów."
Naśladowali go w tem liczni zwolennicy, sąsiedzi, a w domu proroka codziennie odbywało się zebranie, na którem rozpamiętywano marności ziemskie i ze skruchą
sposobiono się do wieczności. Nadszedł dzień 18 stycznia — czekano na „zdruzgotanie ziemi," niecierpliwiono się, jeszcze dwie godziny, godzina, pięć minut i przeszedł dzień cały, a świat ani się zachwiał.
Zawód ten do tego stopnia oburzył Honnefczyków, że obili proroka, i gdyby nie była się w to wdała władza, byliby dom jego zburzyli do szczętu.[2]


1857
:


Możemy więc ze stanowczą pewnością nie obawiać się uderzenia ziemi ogonem komety, którym wedle zabawnego mniemania ogółu, te ciała niebieskie są w możności zmieść jak miotłą ziemię z jéj drogi. Uznawszy możność wypadku spotkania się ziemi z kometą, roztrząsnąwszy przewidywane możliwe skutki nastąpić ztąd mogące, i przekonawszy się o zunpełném prawie bezpieczeństwie ziemi pod tym względem, o ile wnioskować można z obecnych danych naukowych, opartych na dotychczasowych zapamiętanych pojawach tych ciał (niezbędne w tém względzie zastrzeżenie) i dostrzeżeń nad zjawiskiem ich czynionych, przejdźmy teraz do roztrząśnienia, jakie jest matematyczne prawdopodobieństwo wypadku podobnego i zapytajmy roczniki astronomiczne, czy ziemia nasza znalazła się kiedy zagrożoną podobnego
rodzaju katastrofą?
Pomimo, iż od czasu naukowego ścisłego badania tych ciał, dostrzeżono zbliżenie się kilku komet do drogi ziemskiej, jednakże żadnego nie dostrzeżono dotąd, któregoby droga skrzyżowywała się z drogą ziemi. Jest jednak jeden kometa, który tak blisko przechodzi drogi ziemi, że odległość ta jest mniejszą od promienia jego głowy, większéj półtrzecia raza od średnicy ziemi; więc tém samém ta głowa musi zalegać przestrzeń przez którą przechodzi idealna linija ekliptyki, czyli drogi ziemi. Jeśliby więc jednocześnie kometa i ziemia przechodziły przez ten punkt największego ich zbliżenia, to ziemia znalazłaby się prawie całkowicie zanurzoną w głowie komety. Tym kometą jest kometa Biela.
Żeby spotkanie ziemi z kometą jaką mogło mieć miejsce, potrzeba dwóch niezbędnych na ten cel warunków: najprzód, by drogi tych ciał skrzyżowywały się z sobą, lub niezmiernie blisko siebie przechodziły; powtóre zaś, by się jednocześnie obadwa ciała w tym punkcie skrzyżowania znalazły.
Ten ostatni warunek jest tak niezbędny, że pierwszy bez niego nie ma żadnego znaczenia, ziemia bowiem może być na przeciwległym punkcie swéj drogi, to jest na dziesiątki milionów mil odległą wówczas, gdy kometa przecina w przebiegu ten punkt ekliptyki, do którego ziemia może dopiero przyjść w kilka miesięcy, lub kilka tygodni, i do którego gdy dojdzie, oczywista, ze nie znajdzie już komety, który gdzieś już daléj powędruje w przestrzeń, po szlaku zakreślonym jego krążeniom. Ten to właśnie wypadek miał miejsce ze wzmiankowanym peryodycznym kometą Biela, w roku 1832.
Kometa przeszedł przez punkt najbliższego skrzyżowania swego z drogą ziemi w dniu 29 października przed samą północą, a ziemia przyszła dopiero do tego punktu w dniu 30 listopada, to jest w miesiąc później, i odległość tych ciał w dniu mniemanej groźnej katastrofy wyrównywała 12,000,000 mil.
Postrach jednak który wiadomość o tym fakcie zrobiła był ogromny, nie chciano wierzyć zapewnieniom astronomów i rozumowaniu ich, że spotkanie to miéć miejsca nie może w powyższym wypadku, że ówczasowa odległość tych ciał zabezpiecza od podobnej katastrofy; uspokojenia te nic nie pomagały, oczekiwano również jak i obecnie końca świata . Minął dzień oznaczony i godzina przewidziana, a ziemia i kometa poszły jako dawniej kołować po swych szlakach i oczekiwany koniec świata nie nastąpił.
Cóżby to była za trwoga, żeby wiedziano ze kometa ten w przejściu swém w r. 1805 znajdował się dziesięć razy bliżej ziemi! Ale wówczas jeszcze nie dość go dobrze znano, czas jego peryodu i droga chodu, nie były jeszcze określone [3]
Z pewnością pamiętacie jeszcze tegoroczną kometę Elenina, która wedle
internetowych panikarzy miała uderzyć w ziemię, choć wszyscy temu zaprzeczali. 


a na rozweselenie:


----------
[1] Kurjer Warszawski Dnia 4-go Grudnia 1867 r EBUW
[2] Kurjer Warszawski Nr 43. Dnia 24 Lutego 1874 EBUW
[3] Gazeta Warszawska Nr. 90 30 marca 1857

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz