wtorek, 2 sierpnia 2022

1936 - Strzelanina w szkole pod Inowrocławiem

 Gdy media donoszą średnio raz na tydzień, że w USA znowu ktoś strzelał do uczniów w szkole, wzdychamy z ulgą "No na szczęście u nas takich rzeczy nigdy nie było!" - co nie jest tak do końca prawdą. Trochę już napisano na temat strzelaniny w gimnazjum w Wilnie w 1925 roku ale mniej znane pozostaje zdarzenie o dekadę późniejsze. Jak zobaczycie jednak nie ma zbyt wiele wspólnego z "typową szkolną strzelaniną", było to raczej morderstwo nauczyciela dokonane przez innego we wzburzeniu emocjonalnym, i tyle tylko że dokonane w szkole bronią palną.



 Według relacji prasowej w szkole powszechnej w Janikowie pod Inowrocławiem zatrudniony był jako nauczycieloficer rezerwy Stefan Bykowski. Jego praca była jednak źle oceniana, on sam znany był z awantur i kłótliwego charakteru i inspektorat szkolny postanowił go zwolnić. 1 kwietnia dyrektor szkoły, Wojciechowski, przekazał mu, że jego umowa nie zostanie przedłużona. Wiązało się to zapewne z koniecznością wyprowadzenia z mieszkania nauczycielskiego przy budynku szkolnym. Oficer wpadł we wściekłość i mówiąc o zemście wybiegł ze szkoły. Gdy wieczorem wrócił żądając rozmowy z dyrektorem, tego nie było. Poprosił więc o rozmowę z nauczycielką Michaliną Kosmowską, lubianą w okolicy. Ta obawiała się rozmowy z nim w cztery oczy, więc poprosiła służącą Zalitę aby jej towarzyszyła. Gdy znaleźli się w jednym pokoju, Bykowski wyjął rewolwer i zastrzelił obie kobiety. 

Odgłos strzałów przyciągnął uczniów i przechodniów. Oficer zaczął strzelać w ich kierunku, a gdy skończył mu się magazynek, nabił kolejny i poszedł szukać żony. Ta zdążyła się ukryć. Na miejsce przybyli policjanci, którzy otoczyli budynek szkolny. Bykowski wystrzelił w ich stronę kilka kul raniąc poważnie posterunkowego Grzelaka po czym postrzelił się w głowę. 

W szpitalu rana sprawcy okazała się jednak niegroźna. Doprowadzony do przytomności poprosił o swoje spodnie i o zapałki. Gdy na wszelki wypadek został zrewidowany, znaleziono przy nim nabój dynamitowy.  Wystarczyłaby jedna zapałka i wysłałby na tamten świat siebie i może innych wokół.

Pytany o przyczynę ataku odpowiedział "To była walka o byt". 

Ponieważ aresztowany zdradzał objawy rozstroju nerwowego i nie było wiadomo w jakim był stanie w czasie czynu, przez kolejnych kilka miesięcy pozostawał na obserwacji aż lekarze orzekli, że morderstwo zostało dokonane w "stanie nieświadomości". We wrześniu tego samego roku został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym w Owińskach.

***

Tyle dawna prasa. Pozostaje tu oczywiście wiele zagadek -  czemu na zastępczą ofiarę wybrał inną nauczycielkę? Wiązała ją z nim jakaś relacja czy może sądził, że zwolnienie wynikało z jej skarg.

Budynek dawnej Szkoły Powszechnej w Janikowie zachował się do dziś, mieści się w nim Centrum Promocji Dialogu. W Narodowym Archiwum Cyfrowym znaleźć można zdjęcie szkoły właśnie z kwietnia 1936; być może zrobione w związku z tą sprawą Ówczesny dyrektor szkoły Jan Wojciechowski zginął z rąk Niemców po wybuchu wojny w 1939 roku w wyniku Intelligentzaction. 


----- 

Dziennik Bydgoski nr 79, 80 i 226 1936, KPBC

Dziennik Ostrowski nr. 80, 1936, WBC 

Polska Zachodnia, nr. 93 3 kwietnia 1936 SBC Org


1 komentarz:

  1. Dokładnie takie same są przyczyny strzelanin w szkołach amerykańskich - frustracja, alienacja, niezrozumienie... tępe trzymanie się programu i politycznej poprawności, niemożliwy do wytrzymania ucisk społeczny...

    OdpowiedzUsuń