Fanatycy religijni chcieli ukrzyżować starcaChodzi o wieś Stara Grzybowszczyzna niedaleko Krynek, zaraz przy granicy. Pochodzący z niej Eljasz Klimkowicz, niepiśmienny chłop, ogłosił się w latach 20. prorokiem. Zdołał przekonać do siebie wielką grupę wyznawców. To z ich datków w 1930 roku zbudował cerkiew pod wezwaniem Narodzenia św. Jana Chrzciciela, stojącą we wsi do dziś i służącą prawosławnym. Założył też opodal osadę Wierszalin, która miała stanowić w przyszłości centrum świata, nowy Rzym, zaś pobliska dolinka miała stanowić Dolinę Józefata gdzie wyznawcy mieli przetrwać koniec świata.
Białystok.
We wsi Grzybowszczyzna zamieszkuje niejaki Eljach Klimowicz, który w swoim czasie spieniężył cały swój majątek i wybudował cerkiew. W okolicy, wśród fanatyków, których jest sporo, Klimowicz słynie jako święty człowiek.
Onegdaj przybył do Grzybowszczyzny jakiś starzec w towarzystwie kobiety, dźwigając na plecach wielki krzyż drewniany. Na krzyżu owym, z własnej i nieprzymuszonej woli, miał być ukrzyżowany starzec, chcąc umrzeć śmiercią męczeńską, na wzór Chrystusa. Ukrzyżowanie miało się odbyć w pobliżu cerkwi, wzniesionej przez Klimowicza.
Przed cerkwią zebrał się wielki tłum fanatyków, którzy rozebrali staruszka do naga i mieli przystąpić do wbijania mu gwoździ w ciało, gdy nagle zjawił się Klimowicz który zgromił i rozpędził tłum.
Całe to zdarzenie wywołało duże wrażenie w okolicy.
[Goniec Wielkopolski , Poznań 17 grudnia 1932 r. WBC]
W artykułach na jego temat pojawia się też opowieść o próbie ukrzyżowania samego proroka, która skończyła się bądź ucieczką bądź tym że wyznawcy nie mieli odwagi tego dokonać. Niewykluczone że jest to mocno zniekształcony przekaz powyższej historii, która miała się nieco inaczej.
Mówiono o dokonywanych przezeń cudach a przybyłym z daleka opowiadano, że cerkiew wyrosła z ziemi w jedną noc. Podobno modlono się do obrazków z jego wizerunkiem.
Wszystko skończyło się w 1939 roku, gdy proroka zaaresztowało NKWD i po oskarżeniu o działalność antysowiecką, wywieziono do łagru pod Irkuckiem.
Prawdopodobnie po wielu latach jako wyniszczony starzec wyszedł z łagru i umarł w rosyjskim przytułku dla starców.
Wieś Wierszalin została opuszczona. Widać tam jeszcze pozostałości domów wyznawców. Dom proroka dobrze się zachował - najpierw mieszkali tam dawni wyznawcy, potem używało go nadleśnictwo, nie wiem czy nie zrobią tam jakiegoś muzeum.
---------
* http://www.zielonewrota.pl/index.php?art=2743&k=59&p=50
* http://www.mapakultury.pl/art,pl,mapa-kultury,95829.html
Zgadza się - aczkolwiek w prawność przekazu Gońca nie ufał bym do końca ;-).
OdpowiedzUsuńWędrowałem swego czasu tamtymi terenami - prawdopodobnie mamy tu do czynienia z jakimś odłamem Starowierców. A samo ukrzyżowanie to jeden z obrzędów (zwyczajów) pasyjnych. Nie przeczę że mogło dojść do czegoś, ale najprawdopodobniej albo osoba która zdarzenie "wylansowała" nie miała pojęcia o czym opowiada (Starowiercy i im podobni, to bardzo hermetyczne grupy), albo celowo zafałszowała przekaz - pamiętajmy że w latach trzydziestych na tych terenach były silne prądy polonizacyjne i wszystko co ruskie i prawosławne przedstawiano jako zabobon, dzicz i wsteczniactwo.
Bardzo możliwe. Że przekaz jest zniekształcony to widać choćby i po tym, jak przedstawiono Klimkowicza. On sam wywodził się raczej z typowego prawosławia ale z Cerkwią było mu nie po drodze.
UsuńNawiasem mówiąc, nie był to jedyny taki samozwańczy prorok w tym czasie - natykałem się nawet na informacje o ludziach podających się za ocalałego Cara Mikołaja i bardzo wielu im wierzyło. Białostocczyzna to zresztą bardzo specyficzny region jeśli chodzi o przesądy i wierzenia.
Dokładnie - tu przecież zbiegali ludzie którzy skłócili się z Cerkwią i na terenach etnicznych Rosji groziły im szykany. A na Białostocczyźnie mogli działać dość spokojnie. To historia jeszcze sprzed zaborów, a potem tylko się nasiliło - praktycznie dopiero terror bolszewicki położył kres sekciarstwu - acz nie do końca.
Usuń