sobota, 23 marca 2019

Nie, planetoida Apophis nie uderzy w Ziemię

Zbliża się Wielkanoc, tymczasem media wsiadły na swojego ulubionego konika, i jęły przypominać nam o kolejnym święcie ruchomym - końcu świata. Chodzi o planetoidę Apophis, która ma przelecieć blisko Ziemi, przy czym dziennikarze starają się tak nagiąć informacje w tytule  i pierwszym akapicie artykułu, aby wydawało się, że właśnie teraz jest jakieś ryzyko. Redakcje jedna po drugiej kopiują nagłówki o straszących sugestiach, w rodzaju twierdzenia, że NASA wydała jakieś ostrzeżenia, bądź z hasłem "koniec świata 2019" zakończonym zabezpieczającym przed pretensjami znakiem zapytania.
Aby stworzyć wrażenie, że chodzi o jakąś wciąż aktualną sprawę, niektóre redakcje już siódmy dzień podbijają te same artykuły, dodając nową datę (ostatnie takie podbicia zaczęły się pojawiać wczoraj wieczorem).

Pismacy, liczący na więcej klikań, nie są skorzy od razu ujawniać czytelnikowi, że asteroida ostatni raz minęła ziemię już dawno temu, zaś oni powtarzają jedynie odgrzewanego kotleta z amerykańskich mediów, które próbowały nakręcać taką panikę pod koniec stycznia. [1] Obecne nakręcanie zainteresowania jest wyłącznie produktem brukowców - resztą chyba wyłącznie polskim.
Co swoją drogą daje nam okazję do zaobserwowania, które redakcje posuwają się do manipulowania czytelnikami, i które lepiej zablokować na aplikacjach z wiadomościami. Co charakterystyczne - portale gazet regionalnych straszące tą informacją już od kilku dni, mają jednego właściciela. Obecnie "nowy" bo jedynie z dodaną datą artykuł na ten temat z wprowadzającymi w błąd tytułami ma Gazeta Lubuska, Express Bydgoski, Nowiny 24, Nowa Trybuna Opolska, Głos Koszaliński i Gazeta Współczesna. Pisała o tym też Gazeta Krakowska i kilka innych. Należą one do grupy wydawniczej Polska Press, należącej do koncernu Varlagsgruppe Passau.[2]
Artykuły powtarzają różnie nieprawdziwe twierdzenia, począwszy od kłamstwa, że planetoida mija ziemię 22 marca, po niedoprecyzowane stwierdzenie, że NASA ocenia szanse na zderzenie na 1:37 (taki był jeden z szacunków parę dni po odkryciu planetoidy, czyli w roku 2004).

Pierwsze artykuły na ten temat zaczęły się pojawiać w połowie lutego, po informacji od rosyjskich naukowców, która w zasadzie wyklucza możliwość zderzenia. Szanse na zderzenie z ziemią w roku 2029 oceniono na jeden do miliona, podczas kolejnych zbliżeń co kilkanaście lat podobne, największe ryzyko przypada w ich symulacji na rok 2062, gdzie szansa to około 1:100 000, czyli nadal bardzo mała. Media szukające fajnego newsa zinterpretowały te wyniki tak, że w ich wyliczeniach w tymże roku są duże szanse na zderzenie, co potem zmutowało w plotkę o tym, że na pewno do zderzenia w tymże roku za 40 lat dojdzie.
Potem, w połowie marca kilka większych portali (wp.pl; Wprost.pl) zdementowało pogłoski o rychłym zderzeniu[3]. Kolejne artykuły w powiązanych ze sobą mediach pojawiały się od tego czasu, modyfikując wieść w coś bardziej nośnego: w zasugerowanie, że nową informacją jest nie ryzyko zderzenia za kilkadziesiąt lat, tylko ryzyko zderzenia już za tydzień. Często czytana wieść była aktualizowana.  Na przykład artykuł z Nowiny24 pierwszy raz pojawił się 16 marca i był podbijany, z podaniem nowej daty, aż do wczoraj.

Z czego wynika niepokój? Asteroida Apophis, o orbicie przecinającą się z ziemską, została odkryta w 2004 roku. Stwierdzono wtedy, że obiekt ma ponad 300 metrów średnicy. Przez pierwsze dni po odkryciu dokładna orbita nie była zbyt dobrze znana, dlatego zależnie od ilości danych pojawiały się różne szacunki szansy na zderzenie. Sześć dni po odkryciu była to szansa 1:300, kolejnego dnia już 1:45 aż wreszcie po trzech dniach ryzyko wzrosło do 1:37. Wywołało to duży oddźwięk w mediach, który jak widać, nadal się utrzymuje. Stopniowo jednak coraz lepiej poznawaliśmy orbitę asteroidy i wreszcie po jednym okrążeniu i minięciu naszej planety, szacowane ryzyko szybko spadało. Obecnie uważa się, że ryzyko zderzenia podczas któregokolwiek zbliżenia w ciągu następnych stu lat jest rzędu 1:100 000.


Z Efemeryd na stronie projektu NEO, zajmującego się obserwacją takich ciał wynika, że aktualnie asteroida znajduje się dość daleko - obecnie jest w niemal takiej samej odległości od naszej planety, co Słońce (1,13 AU).  31 marca przejdzie pod orbitą Ziemi i będzie się od niej oddalać.

Kolejne przecięcie orbity Ziemi nastąpi około 17 lipca, ponieważ jednak wolniej lecąca asteroida goni szybszą Ziemię, odległość między nimi wzrośnie do 1,5 odległości do Słońca. Najbliższe zbliżenie obu obiektów nastąpi około 6 stycznia 2020, kiedy to będą się mijać w odległości 0,4 dystansu do słońca.
A co z tymi zbliżeniami, których się obawiamy? W roku 2029 asteroida zbliży się do ziemi na 35 tysięcy kilometrów, będzie więc bliżej niż Księżyc. Wedle tej symulacji nastąpi to 14 kwietnia o godzinie 5 UTC. Będzie to niezwykle blisko, ale jak na razie parametry orbity znamy na tyle dobrze, że realna szansa na zderzenie jest bardzo mała.
-----
* Symulacja orbity
[1] https://www.space.com/39440-asteroid-wont-hit-earth-in-february.html
[2]  https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Press
[3] https://www.wprost.pl/swiat/10199438/asteroida-apophis-uderzy-w-ziemie-wyjasniamy-o-co-chodzi-w-kolejnej-teorii-o-koncu-swiata.html

1 komentarz:

  1. Świetnie napisane!
    Wprawdzie należę do antymedialistów i zwyczajnie nie klikam niczego co nie jest wiadomością od znajomego albo obserwowanym blogiem, więc mnie kwestia ogłupiania przez media nie dotyczy, ale dzięki za info do jakiego koncernu należą.

    Ps. Swoją drogą w Stanach też coś było gadanie, bo kolega mnie zza oceanu pytał, co wiem na ten temat? Odpisałem zgodnie z prawdą że to humbug.

    OdpowiedzUsuń