Kolejny interesujący przypadek z przeszłości kraju. W dodatku obecny w kilku bardzo pomocnych źródłach.
Najwięcej informacji dostarcza artykuł z niemieckiego kalendarza tłumaczony przez Jarosława Leszczełowskiego i opublikowany na lokalnym forum:
"(...) Było to 31 maja 1927 r. popołudniu między 17.00 a 18.00, kiedy przynoszący niebezpieczeństwo, czarny, i charakterystycznie nisko zawieszony obłok zbliżał się z południowego zachodu. Wkrótce znalazł się nad wsią i pokazał jak wielką siłę przywlókł ze sobą. W towarzystwie silnego gradu, burzy i ulewy w dolnej części obłoku pojawiła się trąba powietrzna, która w stosunkowo krótkim czasie dokonała strasznych zniszczeń.
Najpierw dopadła wiatrak w Trzesiece, który ucierpiał jednak stosunkowo niewiele. Oderwane zostały jedynie skrzydła. Potem jednak znacznie silniej chwyciła stodołę należącą do Hamerla. Zerwała dach, zburzyła ściany i poniosła wielkim łukiem duże jej części nad inne domy. Leżały one później na polach w odległości 600 metrów. 10 metrowa belka, która oderwała się podczas lotu z konstrukcji dachowej uderzyła w znajdujący się 250 m dalej dom Timma z taką mocą, że przebiła dach, sufit i nawet masywną kamienną ścianę i dopiero zatrzymała się na drugiej takiej ścianie. Następnie trąba przekroczyła drogę Trzesieka – Radacz i pochwyciła cały rząd innych domów mieszkalnych i obór. Wiele dachów zostało zerwanych i porwanych, masywne ściany zostały zburzone, a na drodze z Trzesieki do Dalęcina duża liczba drzew została wyrwana z korzeniami i przewrócona. Również słupy oświetleniowe i maszty telegraficzne, które dopadł wiatr, leżały na ziemi.
Jeden z właścicieli, który właśnie wrócił z pola tak opisuje te zdarzenia:
„Załadowałem brony na wóz i pojechałem, gdy w ostrym tempie nadciągnęła do wsi ta niepogoda. Nagle wszystko całkowicie pociemniało wokół mnie. Słyszałem w powietrzu głośne wycie. Porwana słoma frunęła razem z wielkimi ziarnami gradu. Znajdowałem się jeszcze na wolnym polu kilkaset metrów od zachodniego wylotu wsi, gdy nagle potężna siła porwała konia, wóz i brony i rzuciła 5 metrów na bok. Leżałem na ziemi w wirującym kłębie między koniem, naczyniami, bronami i wozem. Wszystko przebiegało piorunująco szybko. Nie mogłem zobaczyć swojej ręki wyciągniętej przed oczyma. W następnym momencie wszystko minęło. Kiedy chciałem się wyprostować, zobaczyłem, że mój koń leży na ziemi przyciśnięty ostrymi bolcami brony. Pięć bolców wbiło mu się w mięso lędźwi, również na brzuchu płynęła krew z wielu ran. Jakimś cudem poza draśnięciem na nodze i paroma guzami na głowie nic mi się nie stało. Itd.”
Trąba poruszała się z dość znaczną prędkością przez wieś. Jej droga była wyraźnie oznaczona szerokim na 80 m. pasem zniszczeń. Poza tym pasem nie było we wsi żadnych zniszczeń. Ale poza obszarem wsi na tzw. „Hohle Grund”, w odległości ok. 1200 m. równolegle do toru pierwszej powstała druga trąba, która nie osiągnęła wprawdzie siły pierwszej, ale jednak wyrwała z korzeniami 60 drzew."(...)
Różne zerwane dachy trzesieckich domów i obór zostały podniesione najpierw do góry i dopiero później po wpływem swego ciężaru upadały w mniejszej lub większej odległości. Przez siłę nośną wiatru chwycony został nawet chłopiec w wieku szkolnym i został przerzucony przez płot. Na szczęście nie odniósł większych obrażeń. Dalej charakterystyczne dla tego zjawiska było tworzenie się w centrum trąby obszaru rozrzedzonego powietrza. Również to obniżone ciśnienie powietrza było stwierdzone w Trzesiece. Jeden z właścicieli, który wpadł w środek trąby i przy tym został rzucony na ziemię, walczył z wielkim wysiłkiem z uczuciem braku powietrza.
Na szczęście przy wszystkich podobieństwach katastrofie w Trzesiece daleko było do straszliwej gwałtowności amerykańskich tornad. W wyniku jej działania nikt nie zginął, wystąpiły jedynie szkody materialne, które można było nadrobić. Pomimo tego niebezpieczeństwo stworzono przez latające belki i elektryczne przewody, które znajdowały się w pierwszych minutach pod napięciem, było bardzo duże. Bogu dzięki nikt nie został poważnie ranny.
[ http://www.szczecinek.org/forum/viewtopic.php?t=2486]
Mamy tutaj zatem bez wątpienia niezwykle szczegółowy opis bazujący na relacjach świadków. Mimo wszystko brakuje pewnych informacji pomocnych w dalszej ocenie - jakiej długości był tor zniszczeń? Czy zniszczone domy były drewniane, murowane, kamienne czy szachulcowe?
Jeśli trąba wyrywała drzewa, przewracała słupy telegraficzne, zrywała dachy z grubych belek, przewracała ściany w stodole i być może uszkadzała część murów w domach mieszkalnych (bo o zburzeniu jakiegoś domu nie ma wzmianki) to mogła osiągnąć siłę przynajmniej w zakresie F2, może nawet słabej F3. Siły potrzebnej do rzucenia tak mocno opisanej drewnianej belki chyba się nie da łatwo ocenić. Jeśli poleciała sama, po rozpadzie dachu, musiała zostać pchnięta z dużą prędkością i lecieć pod małym kątem w stosunku do ziemi, skoro po przebiciu dachu, sufitu i ściany zatrzymała się też na ścianie a nie na podłodze. Mogło zapewne chodzić o belkę kalenicową, na której zbiegają się krokwie, i która w starym budownictwie była gruba i długa, był to więc niezły kawał drewna.
W polskich źródłach znajduję na ten temat jedynie trochę wzmianek:
"Katastrofalne burze"Kolejnego dnia, 1 czerwca, podobne gwałtowne burze z trąbami powietrznymi nawiedziły teren pogranicza Niemiec i Holandii. Zwłaszcza dużo szkód wywołało tornado F3 w Lingen, mające szerokość pół kilometra, które unosiło samochody i wykoleiło pociąg, ale wydaje się, że obie sytuacje meteorologiczne nie były jakoś bardziej bezpośrednio powiązane.
'Wieś zniszczona przez cyklon w przeciągu dwóch minut'
Nowy Szczecin (Niemcy) - Onegdaj koło godz. 6 wieczorem, wieś Streitzig oddalona o 3 kilometry od Nowego Szczecina, nawiedzona została straszną katastrofą atmosferyczną i prawie zupełnie zniszczona. Szalejący cyklon zniszczył 12 domów, zerwał 10 dachów i rzucił je na odległość 250 metrów
Straszliwy wicher wyrwał stuletnie drzewa z korzeniami i łamał je niby zapałki. Ta straszna burza trwała tylko 2 minuty, a jednak zdołała dokonać swego dzieła zniszczenia. Wichurze towarzyszyły opady gradowe(...) Sieć przewodów elektrycznych i linja telefoniczna uległy zupełnemu zniszczeniu(...)
[Polska Zachodnia, Katowice 5 czerwca 1927 SBC.org]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz