Jak to dobrze jest rozglądać się po poboczach i patrzeć co takiego rośnie na zwyczajnym trawniku.
Niedaleko ośrodka sportowego na Bródnie, pod fundamentami ogrodzenia, na skraju zwyczajnego trawnika rosła sobie drobna roślinka, z charakterystycznymi dużymi, zielonymi łuskami okrywającymi owoce - a ja zorientowałem się, że nie wiem co to jest.
Ogólny pokrój drobny, płożący się, nieco wspinający przy przeszkodzie, cała roślina pokryta szorstko trochę czepiającymi się, twardymi włoskami, brak przylistków i podsadek, kwiaty pięciopłatkowe. Owoce okryte zieloną łuską w kształcie liścia klonu, która z daleka wydawała się dużym owocem w formie płaskiej torebki. Wewnątrz kwiatów charakterystyczna struktura płatkowatych łusek, osklepek, zasłaniających bezpośrednio gardziel, podobna do tej jaką widziałem u farbownika. Te cechy przekonały mnie, że najwyraźniej należy do rodziny ogórecznikowatych, choć ma trochę nietypowe cechy - kwiaty wyrastają pojedynczo lub po dwa przy parach liści, zamiast tworzyć kwiatostan na końcu pędu w formie sierpika.

Lista roślin z tej rodziny rosnących w Polsce jest krótka, więc znalezienie właściwej nie było długie. Lepczyca rozesłana (Asperugo procumbens L.) należy do monotypowego rodzaju - czyli nie ma drugiego gatunku lepczycy, jest tylko ten jeden. Nazwy ludowe zwykle odnoszą się do faktu przyczepiania do ubrania owoców i w mniejszym stopniu liści. Lepczyca to zresztą także nazwa ludowa dwóch bardzo czepliwych gatunków przytulii. U Kluka pod nazwą Ostre Ziele. W języku niemieckim Schlangenäuglein czyli "oczy węża" ale też Teufelsleiter czyli "drabina diabła". W polskiej florze jest archeofitem związanym z dawnymi uprawami. Uważa się, że rejon rodzimy w Europie to obszar flory pannońskiej lub pontyjskiej (kotlina węgierska lub wybrzeża Morza Czarnego) a został zawleczony na północ jeszcze przed czasami historycznymi wraz z towarami lub zwierzętami.
W środkowych Niemczech skupiska lepczycy były wiązane z osadami z paleolitu i mezolitu i ze starymi zamkami, w rejonie Dunaju rośnie w wylotu jaskiń. W południowo wschodniej Europie i Azji rośnie w dużym rozproszeniu ale powszechnie, w naturze zwykle u podstawy skałek, na gliniastej, alkalicznej, dobrze przepuszczalnej i zasobnej w azot glebie, na stanowiskach najczęściej słabo zacienionych. Często pojawia się w zbiorowiskach rozesłanych roślin pokrywających skałki, żwir, w zagłębieniach krasowych. Towarzysząc człowiekowi najczęściej pojawia się na stanowiskach synantropijnych, na przychaciach, przypłociach, obrzeżach pól, wchodzi w uprawy zbóż, rozprzestrzenia się dzięki czepnym nasionom.
![]() |
Stary rysunek zielnikowy. Wikipedia Commons |
Wraz ze zmianami w rolnictwie i budownictwie zanika na wszystkich stanowiskach. Jest opisywana w Polsce jako rzadka, w rozproszonych miejscach, często związanych ze starymi zabudowaniami wiejskimi i ekstensywnymi uprawami, poza tym na poboczach dróg, brzegach rzek i obrzeżach wyrobisk. W Czerwonej Księdze zaklasyfikowany jako gatunek "bliski zagrożenia" NT, w miarę zanikania dawniej opisanych stanowisk może zostać przeklasyfikowany jako narażony na wyginięcie, wtedy też pewnie stanie się chroniony.
Z map znanych stanowisk wynika, że największa koncentracja dotyczy Kujaw, poza tym stanowiska rozciągają się w dolinach Wisły i Odry, na Mazowszu, Wyżynie Lubelskiej i na śląsku na nizinach. Zaledwie kilka w obszarze Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego, brak zupełnie na Pomorzu, w dużej części Małopolski. Brak też znanych stanowisk w okolicach Białej Podlaskiej, co tłumaczy czemu nie kojarzyłem tej rośliny. [1] Jedno źródło podaje w obrębie Warszawy stanowisko niedaleko Lasku Na Kole. [2] Mapa Wirtualnego Atlasu Roślin podaje trzy miejsca. [3] Stanowisko, które znalazłem, jest więc raczej nieznane.
Jakie znaczenie ma ta roślina? Pojawia się w nielicznych opisach, w medycynie ludowej była głównie środkiem moczopędnym i wykrztuśnym, przy przewlekłym kaszlu i astmie, zgodnie z ogólnymi właściwościami innych ogórecznikowatych. Mogła być zjadana w sałatkach, ma łagodny smak i zapach podobny trochę do ogórecznika. Ponadto w niektórych miejscach znana była jako roślina "uspokajająca serce", łagodząca nerwowość i napięcie. Jedna z pospolitych nazw angielskich to Madwort, lub dla uściślenia German Madwort, czyli dosłownie "zioło szaleństwa". Nazwą tą mogą być jednak określane inne rośliny, na przykład smagliczka, ze względu na dosłowne tłumaczenie greckiej nazwy. W medycynie Azji Mniejszej znana jako środek wykrztuśny, leczący infekcje skórne, "wzmacniający układ nerwowy" i uspokajający, pomagający zasnąć.[4]
W związku z tymi doniesieniami przeprowadzone zostały pewne eksperymenty. W badaniu z 2013 roku wyciąg z nadziemnych części rośliny podawano myszom, poddanym próbom behawioralnym, uważanym za zwierzęcy model pewnych stanów psychicznych. Test zawieszania za ogon bada jak długo zawieszona mysz próbuje się uwolnić i jak długo pozostaje nieruchoma, a w teście wymuszonego pływania po jakim czasie po wrzuceniu do wody przechodzi z panicznego zachowania w bierne machanie łapkami tylko na tyle aby pyszczek był na powierzchnią. Leki antydepresyjne skracają czas trwania w bezruchu/spokojnym pływaniu, a leki naśladujące depresję wydłużają ten czas. Zastosowano cztery stężenia ekstraktu, placebo i lek imipraminę z grupy antydepresantów trójpierścieniowych.
Lek w sposób istotny i wyraźny skrócił czas trwania w bezruchu lub biernego pływania, ekstrakty nie dały istotnego statystycznie efektu, a wpływ na czas zachowania biernego był różny dla różnych dawek - żaden dla najniższej, niewielkie skrócenie dla trochę większej i niewielkie wydłużenie dla większych. Wniosek - działanie antydepresyjne jest żadne istotne, jeśli już to wielokrotnie słabsze od istniejącego leku. Lek podano w dawce 15 mg/kg, zaś najwyższa dawka ekstraktu wynosiła 400 mg/kg.
Trzeci test polegał na zbadaniu na ile ekstrakt wpływa na szybkość zaśnięcia u myszy, u których senność indukowano fenobarbitalem. Cztery stężenia ekstraktów porównywano z diazepamem, znanym lekiem nasennym, sprawdzano też wpływ znanego leku blokującego działanie benzodiazepin. Efekt: wyższe stężenia ekstraktów skróciły czas zasypiania i wydłużyły czas snu, w porównaniu z placebo efekt jest wyraźny i istotny statystycznie i podobny do działania leku; jest zmniejszany przez blokowanie a zatem wynika w jakiś sposób z oddziaływania na receptory GABA. A zatem zioło faktycznie ma działanie przeciwlękowe i nasenne, choć siła działania nie jest wysoka - najniższa efektywna dawka 250 mg/kg odpowiadała sile dawki 2 mg/kg diazepamu. [5]
W badaniu klinicznym z 2018 roku chorym na depresję podawano kapsułki zawierające bądź 10 mg fluoksetyny albo 1,2 g suchego ekstraktu z zioła. W obu grupach stwierdzono spadek ilości punktów w skali oceny depresji, choć po upływie 6 tygodni lek dawał większy efekt. Wniosek był taki, że zioło daje efekt antydepresyjny, choć ponownie nie jest to efekt silny (dawka ekstraktu z zioła była 120 razy większa niż dawka leku). [6]
Skład chemiczny jest bardzo słabo poznany. Przez analogię z resztą rodziny i opisane właściwości można domyślać się saponin, alantoiny i krzemionki. Za działanie uspokajające potencjalnie może odpowiadać kwas rozmarynowy i jego estry.
--------------------
Bibliografia:
[1] https://www.atlas-roslin.pl/htm/wystepowanie-4126.htm
[2] https://chwastowisko.wordpress.com/2008/07/04/lepczyca-rozeslana1/
[3] https://atlas.roslin.pl/plant/6404
[4] https://pjmhsonline.com/published-issues/2021/october/103092
[5] https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC3813279/
[6] https://www.rjpharmacognosy.ir/article_64860.html