Pyleniec (Berteroa) to niska roślina łąkowa, lubiąca grunty jałowe i piaszczyste. Ma listki pokryte szarawą warstewką wosku i drobnymi włoskami, toteż rosnąc na poboczu kurzących, polnych dróg wydaje się zawsze opylona piachem - stąd nazwa. Należy do rodziny kapustowatych, stąd kwiaty podobne do rzeżuchy lub wiosnówki, drobne, białe, o czterech płatkach. Płatki charakterystycznie wcięte i wydłużone na boki. Kwiatostan zebrany w krótkie grono na końcu łodygi.
Pyleniec z 30 października |
I tu kolejna charakterystyczna cecha - kwiaty te mogą pojawiać się w nieskończoność, dopóki warunki pozwalają. Po przekwitnięciu zamieniają się w okrągłe torebki nasienne a pęd wydłuża się i wypuszcza z końca nowe kwiaty. Pyleniec zaczyna kwitnąć na początku lipca i nie jest niczym dziwnym, że kwitnie do końca września, w tym roku nadal natykam się na kwitnące kępy a mamy już koniec października. Jeśli nie zdarzy się epizod mocniejszych przymrozków, to pewnie będzie jeszcze wypuszczał kwiaty w połowie listopada.
Jeśli ktoś myśli o zagospodarowaniu terenu w stylu naturalnej łąki kwiatowej, to pyleniec nadałby się do przedłużenia sezonu. Nie wiem czy są odmiany ozdobne.
Nie ma znalazłem informacji czy pyleniec był używany w ziołolecznictwie. Nie ma specjalnego smaku, jest łykowaty. Na pastwiskach jest rośliną niskiej wartości dla owiec, bardziej traktowany jako chwast. Bardziej istotne jest to, że jest rośliną trującą dla koni. Jeśli zbyt obficie porasta pastwisko lub stanowi zbyt duży składnik siana, konie doznają biegunki, obrzęku, objawów podobnych do ochwatu, osłabienia mięśni. W większości przypadków objawy same ustępują, ale osłabione osobniki mogą czasem zdechnąć.
Nie wiadomo jaki składnik za to odpowiada. Objawy mogłyby pasować do saponin lub lektyn. Chemia pyleńca nie była specjalnie badana. W jedynej pracy jaką znalazłem [1] wykazano, że wśród niezbyt wysokiej zawartości polifenoli głównymi są izokwercetyna, kwercetyna, kwas synapinowy i ferulowy, zaś we frakcji sacharydów dominuje arabinoza. Wyciągi mają niską aktywność przeciwutleniającą i żadną istotną przeciwbakteryjną.
Badaczki z Nowosybirska badając aktywność przeciwwirusową kilku roślin rosnących w okolicy, stwierdziły pewną niewielką aktywność przeciw namnażaniu ptasiej grypy AHN1 i grypy H3N2 dla każdej z nich, przy czym pyleniec miał stosunkowo największą aktywność wobec obu wirusów (były takie rośliny, które miały większą aktywność przeciwko jednemu a drugiemu nie).[2]
-------
[2] https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28934870/
[2] https://www.bio-conferences.org/articles/bioconf/full_html/2020/08/bioconf_pd2020_00051/bioconf_pd2020_00051.html#R11
nie jestem pewien czy "naturalna łąka kwiatowa" z "odmianami ozdobnymi" to najlepszy pomysł ;)
OdpowiedzUsuńAle tak - nie warto robić sobie koło domu trawnika, ja mam łąkę.
Na pyleńca nie zwracałam uwagi dopóki niedawno nie zaopatrzyłam się w sympatyczną apkę Flora Incognita. Dopiero teraz widzę ile tego "zielska" wkoło jest i doceniam jego rozmaitość. Bawić się poznawanie okolicznej roślinności zaczęłam z początkiem jesieni, więc tym bardziej doceniam pyleńca i innych jego kolegów, którym jeszcze ciągle chce się kwitnąć.
OdpowiedzUsuń