W ciepły letni wieczór wychodzisz na spacer i stając w miejscu, do 
którego nie sięgają latarnie, zadzierasz głowę wysoko by spojrzeć na 
gwiazdy. Gdzieś tam wysoko, jaśniejsza od pozostałych, lśni wyraźnie 
jedna duża gwiazda. Zaraz... Czy na pewno gwiazda?
Mrugający świetlny punkcik szybko porusza się na wszystkie strony, 
jakby był plamką laserowego rzutnika, skierowanego na nieodległy sufit 
przez drżącą dłoń. Więc może samolot? Lampion? Ale nie. Punkt poza tym, 
że drga, w zasadzie nie przesuwa się. Prócz tych drobnych oscylacji tkwi
 w zasadzie w tym samym miejscu. I wtedy może przyjść ci do głowy, że 
może to jednak gwiazda a jej ruch to jakieś dziwne, niewytłumaczalne 
złudzenie...
 A i owszem. To po prostu efekt autokinetyczny.
Nasz wzrok jest zmysłem niedoskonałym. Organy wzrokowe posiadają 
pewne wady, które z reguły doskonale ukrywają się przed naszą 
świadomością czy to za sprawą przyzwyczajenia się do nich, to to z 
powodu szybkiej, automatycznej korekty dokonywanej przez mózg zanim 
obraz finalny dotrze do naszej świadomości. Nie dostrzegamy cienia, jaki
 rzucają na siatkówkę krwinki w naczyniach włosowatych, z powodu 
automatycznego rozjaśnienia obrazu w tym miejscu i jedynie czasem 
pojawienie się w tych naczynkach krwinki białej skutkuje pojawieniem się
 na jasnym, równomiernym tle niebieskiego, ruchomego punkcika.[1]
 Nie 
dostrzegamy, że obszar pola widzenia pokrywający się ze ślepą plamką nie
 odbiera obrazu, mózg bowiem zakrywa go "maską" będącą przedłużeniem 
kolorów i kształtów wokół tego miejsca, i tylko czasem trafi się, że 
patrząc na odległe latarnie, po spojrzeniu na jedną słabo widzimy druga.[2]
 Nie uświadamiamy sobie także, że obszar w którym widzimy obraz na 
prawdę ostro, zajmuje tylko 2 stopnie kątowe pośrodku obserwowanej 
przestrzeni, i dopiero gdy zatrzymamy wzrok na jakimś słowie z tekstu, 
zauważymy że słowa po bokach nie są widoczne już tak wyraźnie.
Nasz wzrok szybko przemiata przestrzeń tym punktem z obszarem ostrego
 widzenia a my zapamiętujemy złożenie kolejnych spojrzeń jako równo 
ostry obraz. Te szybkie ruchy oka są zresztą potrzebne do tego aby 
lepiej dostrzegać obiekty poza obszarem widzenia ostrego, zapobiegając 
lokalnemu zmęczeniu receptorów,prowadzącego do zmian koloru lub 
kształtu. W przeciwnym razie następować będzie iluzja taka jak na 
poniższym gifie - gdy skupimy wzrok nieruchomo na krzyżyku pośrodku, 
zobaczymy że w miejscu gdzie zgasła różowa kropka, pojawia się zielona, 
mimo że jej tam nie ma:
Postępujące dalej zmęczenie receptorów powoduje wygaszanie kolorów, 
aż zaczniemy dostrzegać tylko przeskakującą zieloną kropkę powidoku. 
Wystarczy jednak przesunąć punkt patrzenia, a obraz wraca do normy.
Z ruchami gałek ocznych wiąże się inne ciekawe złudzenie, czyli 
właśnie wspomniany na początku efekt autokinetyczny. W ciemnym pokoju, 
bądź nocą gdy patrzymy na ciemne niebo, jasne punkty wydają się 
wykonywać drobne, szybkie ruchy, mimo że pozostają nieruchome. W takich 
sytuacjach mimowolne drgania gałek oczu, związane bądź z błądzeniem 
wzroku, bądź ze zmęczeniem mięśni oka, mogą nie zostać zarejestrowane 
przez mózg. Brak punktów odniesienia w pobliżu obiektu powoduje wówczas,
 iż mózg bierze ruch obrazu rzutowanego na siatkówkę za ruch własny tego
 obiektu.
Złudzenie jako pierwszy opisał Aleksander von Humboldt w 1799 roku, który jednak sądził, że to zmiana położenia obrazu gwiazdy związana z zaburzeniami atmosfery, dopiero w XIX wieku wykazano, że jest to zjawisko subiektywne. 
Wielkość tych drgań i ich częstotliwość są dla różnych obserwatorów 
różne, co nie dziwi, skoro efekt jest wywołany przez mechanizm 
fizjologiczny a każdy ma nieco inny organizm. Zarazem jednak jest to 
efekt podatny na sugestię. Wykorzystał to psycholog Sherif który w 1935 
roku przeprowadził eksperyment badający konformizm w grupie. Wybrał 
grupę ochotników i umieścił ich w zamienionym pokoju, gdzie na ekran 
rzutnika padała nieruchoma plamka światła. Początkowo mieli oni 
indywidualnie ocenić jak duże odchylenia wykazuje plamka, i były to 
wyniki bardzo rozbieżne, od 10 do 80 centymetrów. Następnie umieścił w 
tym pokoju całą grupę i uczestnicy mieli oceniać jak bardzo odchyla się 
plamka. Słysząc odpowiedzi poprzedników, następni uczestnicy sami nie 
będąc pewni korygowali oceny tak aby zbliżyły się do tego co już 
słyszeli. W licznej grupie szacunki szybko uśredniały się a końcowe 
oceny wykazywały małą rozbieżność.
W sytuacji niejednoznacznej mamy więc skłonność upodabniać swoje oceny i decyzje do zachowań grupy,
Efekt autokinetyczny jest najsilniejszy gdy patrzymy na obiekty w 
pobliżu zenitu, wówczas horyzont znajduje się na peryferiach pola 
widzenia a nieświadome zachwianie się może skutkować złudzeniem całkiem 
sporego przesunięcia. Obserwowałem to często latem z gwiazdą Wegą, która
 jest widoczna w pewnych godzinach blisko zenitu, a zimą z Kapellą. 
Podobny efekt występuje też dla obiektów poruszających się, jak satelity
 czy samoloty, wtedy może powstać wrażenie szybkich ruchów na boki, bądź
 ruchu zygzakiem.
Złudzenie to ma znaczenie dla pilotów, zwłaszcza tych starających się
 utrzymać równy szyk, może bowiem doprowadzać bądź do wrażenia, że 
maszyny obok wykonują nagły skręt, bądź że samolot nie leci równo choć tego nie czuć. W 
kontekście paranormalnym, wrażenie szybkich, nienaturalnych ruchów 
obiektów może spowodować, iż naturalny obiekt zostanie zgłoszony jako 
Ufo, bowiem zdaniem świadka ruszał się jak jakaś maszyna. W ten sposób 
jako statki kosmitów zgłaszane są jasne planety, najjaśniejsze gwiazdy, 
satelity i samoloty. I dlatego warto mieć ten efekt na uwadze oceniając 
relacje.  Bo jeśli obiekt wyglądał jak chiński lampion, ale zdaniem 
świadka poruszał się zygzakiem, to w pewnym warunkach oświetlenia to 
świadek może się mylić.
------
*  https://en.wikipedia.org/wiki/Autokinetic_effect
[1]  https://en.wikipedia.org/wiki/Blue_field_entoptic_phenomenon
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Plamka_%C5%9Blepa

Świetny tekst (mam teraz powidoki na klawiaturze ;-) )
OdpowiedzUsuńNasz organ wzroku ewoluował nie do pilotażu czy ekranu komputera ale na sawannie aby znaleźć żarcie i samemu żarciem się nie stać - no to nie oczekujmy od niego pełnego obiektywizmu.
Na jedno to dobrze że ludzie w stadzie jakoś uśredniają wyniki (poglądy) z drugiej strony to bardzo ułatwia pracę manipulatorom.