Kolejna zapomniana tragedia na rzecznych promach:
Z Marienwerder donoszą, że tam w d. 2 b. m. przy przeprawie przez Wisłę, zatonął prom napełniony pielgrzymami; 30 osób tylko uratowano, jakkolwiek prom odbił ledwo o 5 prętów od brzegu; 100 osób przeszło zatonęło, i to powiększej części z różnej klassy biedniejszej, których nazwiska niewiadomo.—
[KURJER WARSZAWSKI. D. 12. Czerwca. Rok 1850. EBUW]
Prawdopodobnie była to istniejąca do niedawna przeprawa Janowo-Gniew. Nie był to jednak najtragiczniejszy wypadek promu na polskich rzekach. Ale o tym innym razem.
Się zdarza - bogaci rzucili wszystko w diabły i ratowali życie, ubodzy pewnie próbowali ratować dobytek... .
OdpowiedzUsuńRobiliśmy kiedyś taki eksperyment (ćwiczenia) ewakuacji ludzi z budynku podczas pożaru - faktycznie, kadra kierownicza i ci lepiej uposażeni praktycznie zawsze na miejscy zbiórki byli przed resztą załogi - bo ci drudzy zawsze jeszcze wracali bo torebki, plecaki, jakieś telefony, tablety; cokolwiek czego nabycie kosztowało ich więcej wyrzeczeń niż ich przełożonych.