Śmiertelność stróżów.Klątwa stróża czy zbieg okoliczności? W każdym razie nietypowa historia.
Jeden z domów położonych w okolicy Leszna pozbawiony jest obecnie stróża stałego, tak, iż właściciel musi się za sowitą opłatą posługiwać zastępczo posłańcami publicznymi, którzy zmieniają się kolejno. Zdawałoby się w obec tyla indywiduów poszukujących pracy, iż miejsce stróża łatwo da się obsadzić...
Tymczasem kandydatów brak zupełny, a przyczyny tego szukać należy w dziwnym zbiegu okoliczności, który ludek prosty uważa za jakiś osobliwy dopust. Oto w ciągu pięciu lat zmarło w owej kamienicy pięciu stróżów...
Z tych pierwszy zeszedł z tego świata śmiercią samobójcy, powiesił się bowiem w swojej izdebce pod schodami. W parę miesięcy później następca jego zmarł naturalna śmiercią, lecz między kumoszkami rozeszła się wiadomość, że pierwszy nieboszczyk, jako samobójca zamienił się w upiora i wyssał krew drugiemu stróżowi.
Z kolei dokonało żywota w sposób całkiem naturalny jeszcze trzech stróżów, w krótkim stosunkowo odstępie czasu, a śmierć ich jeszcze bardziej utrwaliła wiarę w „upiora samobójcę..."
Ostatni stróż zmarł przed dwoma miesiącami, a kilku jego następców chociaż wzięło na odwagę, po kilku dniach zrzekło się nowego miejsca.
Ciekawi jesteśmy, jak długo jeszcze „upiór-samobójca" psocić będzie?!
czwartek, 21 czerwca 2012
O śmiertelności stróżów w Lesznie
W Kurjerze Warszawskim z dnia 21 kwietnia (3 maja) 1884 r, nr 122a, czytamy taką opowieść:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz