Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geologia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 września 2011

Kilka dziwnych katastrof

Już po napisaniu notki o dziurach w Gwatemali znalazłem stronę opisującą podobne przypadki. Niektóre przykłady katastrof kanalizacyjnych były na tyle osobliwe, że warto zaprezentować je osobno:

Chicago 1930
30 maja 1930 roku eksplozja gazu bagiennego nagromadzonego w kanalizacji, wyrwała pokrywę włazu, która wyrzucona na wysokość 25 metrów przebiła szklaną kopułkę nad szybem windy w budynku Hollander Storage and Moving company, i spadając na dno wpadła do windy zabijając 57-letniego operatora i raniąc dwójkę pasażerów[1]

Seattle 1957

Kanał ściekowy pod Ravenna Boulvard w Seattle założono w 1910 roku. Ze względu na pagórkowaty teren z jakiego zbierane były ścieki, kanał drążono metodą górniczą na głębokości 45 metrów, jako tunel o średnicy 2 metrów. Gleba w jakiej powstał byłą zwięzła i gliniasta i dlatego po załamaniu odcinka kanału woda przez długi czas mogła wymywać coraz większą jamę, aż do 11 maja 1957 roku. Zapadnięcie się jamy pochłonęło całą ulicę, tworząc lej o głębokości 45 metrów i wymiarach 30/40 metrów[2] Nikt nie zginął lecz naprawianie uszkodzenia zajęło prawie dwa lata.

Była to największa katastrofa tego typu.

A teraz z innej beczki, a raczej kadzi, bo oto w Londynie:

Londyńska Powódź Piwna 1814

17 października 1814 roku w browarze Meux and Company na Tottenham Court Road, znanym też od logo etykiet jako Horseshoe Brewery (browar "podkówka") doszło do przedziwnego wypadku, nie znajdującego odpowiednika w historii browarnictwa. Oto ogromna kadź warzącego się piwa, o wysokości prawie 6 metrów i pojemności 135 tysięcy galonów (610000 litrów czyli 610 metrów sześciennych) pękła, powodując przewrócenie innych kadzi w budynku. W efekcie
1470000 litrów piwa wypłynęło z browaru falą tak wielką, że poważnie uszkodziła dwa domy i przewróciła mur pobliskiego pubu, pod którym zginęła barmanka. Okolica należała do biednych dzielnic miasta, wiele osób mieszkało więc w najtańszych mieszkaniach w suterenach i piwnicach, które natychmiast zalał złocisty płyn. Wiadomo o 8 osobach, które utonęły. Browar został pozwany do sądu, lecz katastrofę uznano za efekt zbiegu okoliczności i powołując się na Wolę Boską uniewinniono go. Mimo to właściciele zbankrutowali.[3]
Jak łatwo się domyśleć piwne tsunami wywołało żywe zainteresowanie okolicznej ludności, która przybyła z wiaderkami, czajnikami i kubkami, aby skosztować darmowego trunku, co wedle ówczesnej prasy zaowocowało wieloma gorszącymi scenami. Zapach piwa utrzymywał się w okolicy jeszcze kilka miesięcy[4]. Nie mniej osobliwy przypadek miał miejsce niemal sto lat później:

Bostońska Powódź Melasy 1919
Melasa jest odpadem przy produkcji cukru białego. Po wykrystalizowaniu cukru z surowego soku i odwirowaniu, pozostaje gęsta, syropowata masa, zawierająca jeszcze cukier ale z której nie opłaca się go odzyskiwać. Pozostałości soków roślinnych nadają jej brązowy kolor i silny aromat. Bywa używana w browarnictwie do słodzenia słodu jęczmiennego, np. przy produkcji rumu (tu jednak tylko melasa z cukru trzcinowego, przynajmniej w oryginalnych markach).
Na początku XX wieku zużywano ją w dużych ilościach, również jako dodatek do żywności* a nawet produkcji materiałów wybuchowych. Jeden z dużych magazynów melasy znajdował się w Bostonie przy Keany Square w dzielnicy portowej. Główny zbiornik był wysoki na 15 metrów i szeroki na 27 metrów, i mieścił 2.300.000 galonów amerykańskich czyli 8700 m3. zbiornik ten, wskutek pęknięcia nitów przy wspornikach, przewrócił się.
Wysoka na 2 do 4 metrów fala melasy wylała na okolicę z prędkością ok. 50 km/h, niszcząc odcinek podmiejskiej kolejki na estakadzie i unosząc pociąg. Kilkanaście budynków zostało zburzonych, ciężarówka wepchnięta do rzeki, wiele budynków częściowo zalanych. Ogółem 21 osób zginęło a 150 zostało rannych.[5]
Dochodzenie wykazało, że zbiornik został błędnie wykonany. Do katastrofy przyczyniło się też zmęczenie materiału, niewłaściwa eksploatacja oraz stosunkowo ciepła jak na styczeń pogoda do 4 stopni powyżej zera, co sprzyjało fermentacji w zbiorniku i wzrostowi ciśnienia. Usuwanie wylanej masy trwało kilka tygodni, a podobno do dziś, w upalne dni, czuć w tamtej okolicy słodki zapach, choć wydaje mi się to nie prawdopodobne.

Ze zbliżonych katastrof można wymienić liczne eksplozje pyłu mącznego i cukrowego w zakładach, oraz wybuch warnika w cukrowni w Głogowie, gdzie gorący syrop zabił 7 osób, ale te sprawy opiszę innym razem.

-----
*W amerykańskich filmach spotykam się z melasą dodawaną do ciasteczek domowej roboty bardzo często, natomiast w Polsce, nie wiedzieć czemu, nie jest tak powszechnie dostępna, jak by to wynikało z ilości krajowych cukrowni. Co ciekawsze nasz kraj bezcłowo eksportuje rocznie prawie 300 tyś. ton melasy, głównie do UE i USA, dlatego teoretycznie powinna być tańsza od cukru, tymczasem widuję ją tylko w sklepach ze zdrową żywnością i to bardzo drogą.

[1] http://www.sewerhistory.org/images/mi/mid/1937_mid01.jpg
[2]Przegląd Budowlany, Katastrofy kanalizacyjne i ich przyczyny
[3] http://en.wikipedia.org/wiki/London_Beer_Flood
[4] http://londonhistorians.wordpress.com/2010/10/17/the-london-beer-flood-of-1814/

zdjęcie dziury w Seattle z: http://www.flickr.com/photos/seattlemunicipalarchives/4328053801/

środa, 17 sierpnia 2011

Dziura w ziemi


Dla symetrii po dziurach w chmurach opiszę dziury w ziemi, a inspiracją jest kolejna informacja o głębokim otworze, jaki pojawił się w Gwatemali:


Inocenta Hernandez, 65-letnia mieszkanka miasta Gwatemala, w środku nocy usłyszała coś, co przypominało eksplozję. - Myślałam, że to gaz u sąsiadów - opowiadała później. Natychmiast wybiegła na zewnątrz, ale z przerażeniem odkryła, że dźwięk dochodził z jej domu. Kiedy wróciła do domu, znalazła pod swoim łóżkiem dziurę i głębokości 12 metrów i średnicy 80 centymetrów[1]
dziura rzeczywiście robi wrażenie:

Nie jest to jednak pierwszy taki przypadek w tym mieście.
W 2007 roku, po przejściu burzy tropikalnej, pośrodku jednego ze skrzyżowań powstał okrągły otwór o średnicy 20 i głębokości 30 metrów (początkowo podawano głębokość 100 metrów). W 2010 roku po przejściu burzy tropikalnej Agata podobny otwór utworzył się trzy skrzyżowania dalej. Zapadlisko o głębokości 60 i szerokości 20 metrów pochłonęło trzypiętrowy budynek, wraz z trzema przypadkowymi osobami.

Tak niezwykłe zdarzenie wywołało oczywiście masę spekulacji. W mediach pojawiały się teorie, że otwór jest wynikiem zapadnięcia się tunelu pozostawionego przez starożytną cywilizację (patrz Agharta), lub że jest wynikiem działań kosmitów. Tę ostatnią teorię rozwija nasz polski odpowiednik Davida Icke, pan Jan Pająk, i jego współwyznawcy
- dziury miałyby być "wypalone" w ziemi przez statki obcych. Statki są oczywiście niewidzialne i niesłyszalne. Jego teorie jeszcze kiedyś omówię.

Ostateczne wyjaśnienie tych przypadków brzmi banalnie - Gwatemala City jest położone na grubej warstwie dawnych popiołów wulkanicznych, pochodzących z wulkanów otaczających dolinę w której mieści się miasto. Taki materiał jest bardzo podatny na wymywanie, co w sytuacji gdy kanalizacja burzowa została wydrążona bardzo głęboko pod ulicami miasta, sprzyja w razie jej uszkodzenia powstawaniu obszernych pustek ziemnych. W obu przypadkach otwory pojawiały się po przejściu burz tropikalnych, którym towarzyszyły opady ulewnego deszczu. Łatwo się zatem domyśleć, że wyjątkowo silny strumień wody wymywał pod ulicami komory niebywałych rozmiarów. Rozmiękczona ulewami ziemia osuwała się ze stropu komory aż wreszcie kilkumetrowa warstwa załamała się tworząc okrągłą dziurę.Świadkowie opisywali, że na dnie dziury kotłowała się woda o zapachu ścieków[2].
Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy pęknięta rura może wywołać powstanie tak równej, okrągłej dziury, niech przypomni sobie mniej może spektakularny, ale ciekawy przypadek sprzed paru lat, gdy pęknięcie rury ciepłowniczej na warszawskim osiedlu spowodowało wymycie dziury o wymiarach 2 na 3 metry, która pochłonęła część garaży wraz z samochodem. Dziura miała oczywiście kształt koła.

Zresztą na dno gwatemalskiego otworu zjechali geolodzy. Na dnie znaleźli gruzy pochłoniętego budynku i wymytą jamę z naniesionym piaskiem, i wreszcie zbrojony, przerwany na pewnym odcinku, kanał burzowy, którym wciąż płynęła woda:

Tłumaczyłoby to również, dlaczego ciała dwóch ofiar drugiej tragedii znaleziono w rzece półtora kilometra od otworu. Po prostu kanał burzowy odprowadzał wodę do rzeki a wraz z nią wszystko co zabrał ze sobą.
W przypadku trzeciej dziury, trudno nie zauważyć, że jej ściany są obłożone cegłą, zwłaszcza na tym filmie (ok.15 sek.), a ze ścianki wychodzi urywająca się rura ściekowa. Prawdopodobnie doszło jedynie do zapadnięcia się studzienki odprowadzającej ścieki.


Warto tu odnotować niektóre podobne przypadki:

W lipcu tego roku po pęknięciu rury wodociągowej, na warszawskiej Pradze powstała dziura o głębokości 2 i szerokości jakiś 3-4 metrów.[3]

3 marca 1988 roku w Earlham Road, w Norwich typowy angielski czerwony piętrus wpadł tyłem w 10 metrową dziurę, jaka nagle powstała na drodze. Ponieważ pojazd zaklinował się w otworze, pasażerowie zdążyli wyjść nim osunął się na dno. Dziura powstała w wyniku zapadnięcia się średniowiecznej kopalni kredy, nie zaznaczonej na żadnej z map.[4] Podobny, 12-metrowy otwór pojawił się w Norwich w 2001 roku.

W styczniu tego roku dziura o wymiarach 8 na 9 metrów pochłonęła trzy samochody w Essen. Przyczyną była stara kopalnia węgla[5]

W Toruniu po pęknięciu rury powstała dziura o średnicy 6 metrów, w której utonął samochód[6]

W 2006 roku w Olesznie koło samochodu osobowego zapadło się w dziurę w jezdni. Z zewnątrz wyglądała na półmetrowy otwór, jednak gdy na miejsce przyjechali geolodzy, musieli użyć kilkumetrowej drabiny aby zejść na jej dno. Ostatecznie jama okazała się głęboka na 6 i szeroka na 10 metrów. [7]

W 2009 roku w Siemianowicach Śląskich utworzyło się okrągłe zapadlisko o głębokości 5 metrów i szerokości 10 metrów. Wpadł w nie samochód. Ponieważ zapadlisko przylegało do bloku mieszkalnego, kilkadziesiąt osób zostało ewakuowanych. Po zasypaniu miejsce osunęło się ponownie, na 1,5 metra.[8]
I tu przyczyną były szkody górnicze.

Jednak najciekawszym jest przypadek w Wapnie, gdzie katastrofa w kopalni soli wywołała dziurę, która pochłonęła pół miasteczka.

Pierwsza kopalnia w Wapnie powstała już w 1871 i eksploatowała płytko położone pokłady gipsu. Dopiero w 1911 odkryto, że w rzeczywistości złoże jest jedynie "czapą" nakrywającą złoże soli kamiennej bardzo dobrej jakości. Eksploatację zaczęto w 1933 roku. Sól z Wapna miała kolor biały i była bardzo czysta, praktycznie nie było potrzeby oczyszczać jej przez warzenie. Problemem było jednak usytuowanie złoża - już pierwsi niemieccy właściciele kopalni uznali ją za niebezpieczną, z uwagi na porowate złoże gipsu, zawierające dużą ilość wody, co groziło zalaniem szybów.
Gdy zmienił się ustrój polityczny w kraju, uznano że lepiej podjąć ryzyko niż nie wykonać planu wydobywczego, dlatego szyb pogłębiał się a problemy z przeciekającą wodą pogłębiały się wraz z nim. W latach 70. kopalnia w Wapnie wydobywała najwięcej soli w Polsce.

Pierwsze większe przecieki pojawiały się już w okresie budowy kopalni, przerywając prace i zalewając wyrobiska. W 1971 roku na poziomie III pojawił się wyciek ługu - stężonego roztworu wypłukanej soli. Jego siła stopniowo zwiększała się w następnych latach, mimo prowadzonej akcji zabezpieczania wyrobiska. Wówczas też odkryto, że woda przedostaje się do kopalni nie tylko z gruntu lecz z czapy gipsowej. Szacowano że może jej tam być nawet 2,5 mln metrów sześciennych[9]. W 1976 roku wielkość wycieku została uznana za niebezpieczną. Spływająca woda wymywała warstwę soli między czapą a kopalnią, mającą zabezpieczać korytarze. w lipcu 1977 wyciek sięgał 500 litrów na minutę i wciąż się powiększał.
Wreszcie podjęto decyzję o wycofaniu górników. W nocy z 4 na 5 sierpnia "półka" solna, została przełamana. W ciągu kilkunastu minut do szybów kopalnianych przelała się słona woda o objętości sporego jeziora. Wycofująca się woda pozostawiła po sobie rozległe pustki ziemne, dotychczas utrzymujące się dzięki ciśnieniu wody. Zaczęły się pierwsze zapadliska.

Pierwsze dziury utworzyły się na terenie kopalni, miały postać lejów o średnicy do 20 metrów i głębokości go 7. Potem w głąb ziemi osunęły się garaże na terenie wsi w pobliżu przedszkola. Mieszkańców pobliskich budynków ewakuowano. Kolejne zapadliska dotknęły zabudowane ulice, powodując zawalenie się domów mieszkalnych. Na szczęście zdołano ewakuować mieszkańców. W ciągu następnych miesięcy zapadały się kolejne fragmenty ulic. (zdjęcia)
Łącznie ewakuowano 1402 osoby. Dziś teren zapadlisk ma postać kilkuhektarowego zagłębienia pośrodku miejscowości.


Kolejne zapadlisko w Wapnie pojawiło się w 2007 roku i miało średnicę 25 i głębokość do 30 metrów.[10] Na szczęście nastąpiło na terenach niezamieszkanych (polecam przy okazji świetny reportaż opisujący sytuację w miejscowości). W tym roku, podczas prac geologicznych mających zbadać stan gruntu pojawiła się tam szczelina o długości 18 metrów. Odwierty zostały wstrzymane.

Podobną przyczynę miała katastrofa w Inowrocławiu w 1909 roku. Wówczas zapadlisko związane z kopalnią soli pochłonęło boczną nawę kościoła Imienia Najświętszej Panny Maryi. Inne, dwa lata później pochłonęło kamienicę. [11] Kolejne, choć mniejsze, pojawiło się w 2003 roku.

Niewielkie zapadlisko, o średnicy jakiś 30 centymetrów, pojawiło się dwa miesiące temu niedaleko mojego domu, pośrodku skrzyżowania. Służby drogowe oznaczyły je, wstawiając do środka pręt owinięty biało-czerwoną taśmą, prawie niewidoczny po zmroku. Do północy wpadły w nie cztery samochody, uszkadzając koła, podwozia i zderzaki. Wreszcie koło dziury postawiono policjanta z lizakiem, który czekał aż przywiozą migający światełkami słupek.

A więc takie rzeczy zdarzają się, i będą się zdarzać. I żadni kosmici nie są tu potrzebni...

Ps.
W ostatnim czasie do tych przypadków dołączyło rozległe zapadlisko w Warszawie i w Ostrowcu Świętokrzyskim. W tym ostatnim przypadku rura z wodą pękła pod drogą na tyle blisko skarpy, że przebiła się przez nią, tworząc błotne osuwisko, co powiększyło rozmiar dziury.
------
[1] http://wiadomosci.wp.pl/kat,1515,title,Nie-uwierzysz-co-znalezli-pod-lozkiem,wid,13618744,wiadomosc.html?ticaid=1cc70
[2] http://news.nationalgeographic.com/news/2007/02/070226-sinkhole-photo/
[3] http://kontakt24.tvn.pl/artykul,na-pradze-zapadla-sie-ulica,121373.html
[4] http://www.bbc.co.uk/dna/h2g2/A11290213
[5] http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8923881,Ziemia_pochlonela_trzy_samochody_w_Niemczech__Zapadly.html
[6] http://www.tvp.pl/bydgoszcz/aktualnosci/komunikacja/droga-zapadla-sie-pod-kierowca-w-toruniu/3427222
[7] http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/dziura-gleboka-na-szesc-metrow,730097
[8] http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,6869726,W_Siemianowicach_ziemia_znow_sie_zapadla.html
[9] http://marcusl.prv.pl/katastrofa2.html
[10] http://poznan.gazeta.pl/poznan/5,36034,4448887,Wielka_dziura_w_Wapnie.html?i=2
[11] picasa.web